Kurs na warszawską giełdę obrało kilka ciekawych spółek, które niebawem zadebiutują na rynku głównym. W trakcie przeprowadzania ofert publicznych akcji są Wirtualna Polska i Uniwheels. Do wejścia na GPW szykują się m.in.: Raiffeisen Polbank, Bank Pocztowy, InPost, PGF, TXM, Lokum Deweloper czy Atal.
Koniunktura nie do końca sprzyja jednak debiutantom. Trudny okres, w którym przyszło spółkom pozyskiwać kapitał z rynku, nie powinien jednak martwić inwestorów zainteresowanych ofertami pierwotnymi. Wprawdzie jest ich znacząco mniej niż w okresach sprzyjającej koniunktury, jednak zweryfikowana przez rynek jakość firm wchodzących na giełdę daje większą szanse na zyski z takiej inwestycji.
Debiutantów niewielu, ale...
Optymistyczne wnioski można wysunąć, oceniając zachowanie notowań akcji firm, które zadebiutowały na GPW od początku 2014 r., a więc w okresie, gdy giełdowa koniunktura nie rozpieszczała inwestorów. W ubiegłym roku na parkiecie zadebiutowało kilkanaście spółek. To jeden ze słabszych wyników ostatnich lat na warszawskiej giełdzie. Pocieszeniem jednak może być fakt, że papiery niemal wszystkich debiutantów, z wyjątkiem dwóch firm o chińskim rodowodzie: JJ Auto i Fengshua, są teraz więcej warte niż w czasie IPO. Co więcej, zdecydowana większość walorów przyniosła dwucyfrowe zyski inwestorom, choć w większości przypadków od debiutu nie minął nawet rok.
Najbardziej zyskowną inwestycją okazały się akcje technologicznej spółki LiveChat. Kto kupił w kwietniu ubiegłego roku w ofercie papiery tej firmy, dziś jest ponad 77 proc. do przodu. Niewiele mniej dał już zarobić inny ubiegłoroczny debiutant Alumetal, którego kurs w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy podskoczył aż o 74 proc. Z kolei ponad 50-proc. stopę zwrotu przyniosły akcje Torpolu, budowlanej spółki specjalizującej się w segmencie infrastruktury kolejowej.
Czy warto wiązać się na dłużej?
Jak podkreśla Piotr Kaczmarek, analityk Domu Maklerskiego BDM, inwestorzy mają dwa różne podejścia do rynku pierwotnego. Podejście inwestycyjne to kupno akcji spółki z myślą o długim horyzoncie czasowym, a podejście spekulacyjne zakłada sprzedaż akcji już na pierwszej sesji niezależnie od ceny. – Pierwsze z nich powoduje, że bierze się udział w mniejszej liczbie najciekawszych ofert pierwotnych. Przy drugim inwestorzy biorą udział w bardzo wielu ofertach, zyskując na statystycznym efekcie wzrostu na debiucie. Wybór podejścia do IPO zależy przede wszystkim od stylu inwestycji danego inwestora, choć równie ważne jest to, z jaką koniunkturą mamy do czynienia na rynku wtórnym – uważa ekspert.