Połowa oszczędności gospodarstw leży na depozytach. To duży potencjał dla giełdy – mówi szefowa KDPW.

Pytania do Iwony Sroki

Publikacja: 14.07.2015 11:23

Połowa oszczędności gospodarstw leży na depozytach. To duży potencjał dla giełdy – mówi szefowa KDPW.

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

W jakim celu przeprowadziliście badanie?

Inwestorzy to podstawowa grupa adresatów relacji inwestorskich. Warto więc poznać ich bliżej, nie tylko aby rozumieć motywacje i potrzeby tego segmentu społeczności finansowej, ale także aby wesprzeć emitentów w efektywnej komunikacji zwłaszcza z inwestorami indywidualnymi, lokującymi środki własne i na własny rachunek, co jest ważnym bodźcem.

Rola inwestorów indywidualnych jest nie do przecenienia – poza dostarczaniem płynności i umożliwianiem rynkowej wyceny, stanowią siłę polskiego rynku.

Jaki dziś jest obraz polskiego inwestora indywidualnego w porównaniu z tym sprzed kilku lat?

W zasadzie na przestrzeni lat nic się specjalnie nie zmieniło... Jedni inwestorzy próbują kupić na spadkach i sprzedać na zwyżkach. Inni zaś nastawiają się na inwestycje długoterminowe.

Na giełdzie spotykają się ze sobą dwie główne grupy – tych, którzy sądzą, że są w stanie przewidywać krótkookresowe zmiany na giełdzie, i tych, którzy wierzą w długookresowy wzrost notowań. Ten podział uważam za najważniejszy z punktu widzenia komunikacji. Nie można zapominać, że inwestorzy indywidualni odgrywają kluczową, a nawet dominującą rolę w przypadku ofert małych przedsiębiorstw, a w szczególności dla akcji na NewConnect lub obligacji małych i średnich emitentów, które są poniżej progu zainteresowania inwestorów profesjonalnych. Współczesny inwestor indywidualny jest świadomy swoich praw jako akcjonariusz. Wymaga też traktowania na równi z tym instytucjonalnym.

Jeśli zaś chodzi o jego profil, to wciąż jest stosunkowo młodą i skłonną do ryzyka osobą, choć na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy stabilizację liczby inwestujących na giełdzie i w niedużym zakresie napływ nowych. Znajduje to swoje odzwierciedlenie m.in. w spadku udziału w obrotach na GPW tej ważnej grupy.

Przeciętny polski inwestor inwestuje od 8 lat, ma 25–46 lat, a wartość jego portfela wynosi ok. 30 tys. zł. Dla porównania – australijski inwestor jest po 60. i średnio inwestuje 130 tys. dolarów.

Okres wielkich prywatyzacji mamy za sobą. Co w tej sytuacji działa na detalistów, by kupować akcje spółki w IPO w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego?

Mimo że wielkie prywatyzacje mamy za sobą, polski rynek ma spory potencjał dalszego organicznego rozwoju. Priorytetem na najbliższe lata jest budowa skali obrotu i płynności rynku kapitałowego. Do tego potrzebujemy nowych, atrakcyjnych inwestycyjnie spółek. Od funkcjonujących już na rynku emitentów oczekiwalibyśmy zaś stabilnego wzrostu.

Rozwiązania wypracowane w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego, jak np. pakiety akcji w ofercie IPO, skierowane do inwestorów indywidualnych z atrakcyjną ceną, baza wiedzy o tym, jak skutecznie komunikować się z inwestorem, szkolenia, programy edukacyjne i konferencje prowadzone dla działów IR są narzędziami, z których warto korzystać.

Pamiętajmy, że pierwotnym źródłem aktywów na rynkach finansowych są oszczędności gospodarstw domowych. W Polsce łącznie są one szacowane na 1,5 bln zł, z czego około 720 mld zł zgromadzonych jest w gotówce na depozytach. Jest to znakomity potencjał do konwersji na rynek kapitałowy.

Mam także nadzieję, że inicjatywa europejska, jaką jest Unia Rynków Kapitałowych, będzie sprzyjała budowaniu bazy inwestorów i zwiększeniu roli finansowania małych i średnich przedsiębiorstw przez rynek kapitałowy.

Informacją cenną dla emitentów powinny być dane o strukturze wartości portfela statystycznego Kowalskiego lokującego kapitał na giełdzie. Co szósty detalista przeznacza na ten cel nie więcej niż 5 tys. zł. Wydawać mogłoby się to kwotą bez znaczenia, zwłaszcza w porównaniu z portfelem inwestora wartym 100 tys. zł (a takich było 19,4 proc. wśród respondentów). Ale tylko pozornie. Oznacza to bowiem, że jest całkiem spora grupa, która – nawet nie posiadając wielkich nadwyżek finansowych, jest skłonna do poniesienia pewnego ryzyka w nadziei zysków większych niż te z lokat bankowych, których oprocentowanie nie jest dziś zachęcające. Większa aktywizacja tej grupy być może powinna stać się języczkiem u wagi dla planujących działania inwestycyjne spółek, tych działających na giełdzie i tych planujących dopiero debiut. Zwłaszcza że na depozytach leży dziś niemal połowa z 1,5 bln zł oszczędności gospodarstw domowych w kraju. Uwagę przyciąga też to, że prawie połowa badanych inwestorów indywidualnych na naszej giełdzie lokuje w papierach wartościowych więcej niż 25 tys. zł.

Nieliczne spółki decydują się na razie na organizowanie e-WZA, czyli walnego zgromadzenia akcjonariuszy, któremu nie tylko można się przyglądać, ale też brać w nim czynny udział. Nasi emitenci tłumaczą to m.in. problemami prawnymi i organizacyjnymi. Z drugiej jednak strony wyniki badania TNS Polska pokazują, że tylko nieliczni (11,4 proc. respondentów) wybraliby tę formę kontaktu z emitentem i pozyskiwania od niego informacji. Chętniej natomiast przyglądaliby się relacji online trwającego WZA. Taką deklarację złożyła ponad połowa osób, które dotąd nie uczestniczyły w walnym zgromadzeniu. – Projektowane zmiany na poziomie UE otworzą możliwość wprowadzenia nowych rozwiązań ułatwiających kontakt emitenta z rozproszonym akcjonariatem – tłumaczy Iwona Sroka, prezes KDPW. Jej zdaniem antidotum na niechęć do udziału w WZA może być umożliwienie korespondencyjnego wykonywania prawa głosu przed WZA za pomocą elektronicznego systemu. Na razie standardem jest pozyskiwanie informacji ze stron internetowych i newsletterów emitenta oraz czasopism branżowych.

dr Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Dla mnie najważniejszy wniosek z badania jest taki, że inwestorzy mają dość informacji ze spółek do podjęcia decyzji inwestycyjnych. Chcieliby jednak, by było ich więcej, choć ich nie potrzebują i nie są skłonni za to zapłacić. Tego typu sprzeczność nie jest zaskakująca – pojawia się zawsze, gdy w tym samym pytaniu nie konfrontujemy korzyści z kosztami. To zawsze stanowi pewną słabość badań ankietowych. Innymi słabościami jest brak wiedzy respondentów lub próba przedstawienia się przez nich w lepszym świetle albo też niereprezentatywna grupa respondentów. Trudno inaczej niż brakiem wiedzy uzasadnić, dlaczego aż 10,6 proc. respondentów brakuje danych o wynikach spółek i raportów okresowych, skoro są one regularnie opracowywane i publicznie dostępne zgodnie z wcześniej przygotowanym harmonogramem. I trudno czymś innym niż podkoloryzowaniem rzeczywistości lub niewłaściwą selekcją respondentów wytłumaczyć, że aż 11,6 proc. z nich deklaruje uczestnictwo w WZA, przy czym na podobne pytanie w kontekście podejmowania decyzji inwestycyjnej pozytywnie odpowiedziało aż 15,4 proc. pytanych. Szczególnie interesujące są odpowiedzi dotyczące potrzeb informacyjnych inwestorów. Z jednej strony czują się usatysfakcjonowani, gdyż na pytanie „jakich informacji brakuje", najczęściej (ale tylko 18,7 proc.) wskazują potrzebę publikacji strategii. Ale ci sami respondenci zapytani o to, co spółki powinny publikować, też najczęściej wymieniają strategię, ale już na poziomie 89,7 proc. poparcia. Podobne relacje wychodzą w przypadku publikacji prognoz – odpowiednio 9,5 proc. i 84,2 proc.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?