Już niebawem, po sesji 18 marca, indeksy GPW czekają zmiany w ramach corocznej rewizji ich składu. Jest to dobra okazja, by przyjrzeć się temu, jak sprawują się akcje spółek, które zarówno zasilają indeks blue chips – WIG20 – jak i tym, które go opuszczają.
Co prawda tego rodzaju analizę przeprowadzaliśmy już rok temu, ale warto o aktualizację, bo właśnie przed rokiem zmiany w WIG20 były wyjątkowo liczne (miejsce JSW, Kernela i Lotosu zajęły wówczas Cyfrowy Polsat, Enea i Energa). Teraz można sprawdzić, co się działo z kursami tych spółek. Powrót do tematu jest też o tyle wskazany, że jedna z firm, która rok temu została „wyrzucona" z indeksu, teraz... powraca (Lotos – w miejsce Synthosu).
Zacznijmy od przypomnienia najważniejszych wniosków z analizy sprzed roku. Odkryliśmy wtedy – badając 11 rewizji z lat 2009–2014, obejmujących 28 spółek – że akcje dołączające do składu WIG20 w późniejszym okresie sprawują się na ogół relatywnie słabo, nie tylko w porównaniu z samym indeksem, ale też w zestawieniu z walorami, które opuściły ten indeks.
Czy dodanie kolejnych sześciu spółek, które przed rokiem weszły/wyszły z WIG20, każe postawić tamte wnioski pod znakiem zapytania? Sprawdźmy.
Passa się odwraca
Zacznijmy od wspomnianego Lotosu, który teraz powraca niczym feniks z popiołów. Akurat ten przykład nie tylko nie przekreśla wniosków sprzed roku, lecz jeszcze bardziej je wzmacnia. Przypomnijmy, że powodem wyrzucenia naftowej spółki przed rokiem był zasadniczo silny spadek kursu akcji. W okresie 12 miesięcy przed wykluczeniem Lotos potaniał o 20 proc., podczas gdy WIG20TR (czyli WIG20 w wersji „Total Return", obejmującej dywidendy – taką lepszą wersję stosujemy na potrzeby badań) urósł o 5 proc. Tak słabe relatywne zachowanie kursu, skutkujące nieproporcjonalnym spadkiem kapitalizacji, sprawiło, że Lotos nie wytrzymał konkurencji i zgodnie z zasadami musiał opuścić indeks.