Akcje debiutantów lepsze niż inwestycja w szeroki rynek

Przyjrzeliśmy się notowaniom spółek, które w tym i ubiegłym roku zadebiutowały na głównym parkiecie. Akcje 13 z 21 firm od debiutu są na plusie, a notowania 15 firm wypadają lepiej niż szeroki WIG.

Publikacja: 13.05.2016 14:00

Akcje debiutantów lepsze niż inwestycja w szeroki rynek

Foto: materiały prasowe

W tym roku na głównym parkiecie warszawskiej giełdy (nie licząc przenosin z rynku NewConnect) zadebiutowały jedynie cztery spółki: deweloper Archicom, producent suplementów diety Master Pharm, związany z branżą ochrony zdrowia Polski Bank Komórek Macierzystych oraz dom maklerski X-Trade Brokers. Łączna wartość tych IPO wyniosła 346,7 mln zł. W analogicznym okresie poprzedniego roku na GPW liczba debiutów była podobna (na giełdę weszło wówczas pięć spółek: Dekpol, Private Equity Managers, Idea Bank, Wirtualna Polska i Uniwheels), ale wartość tamtych IPO wyniosła aż 1,13 mld zł. W całym minionym roku wartość ofert pierwotnych wyniosła natomiast 1,89 mld zł, a na giełdę zawitało łącznie 17 spółek.

Choć w tym roku o poprawę tych wyników będzie trudno, to co najmniej kilka ofert jest spodziewanych. I choćby dlatego warto sprawdzić, jak w średnim terminie radzą sobie na giełdzie debiutanci.

Debiutanci z potencjałem

Spośród łącznej liczby 21 spółek, które trafiły na główny parkiet od początku 2015 r. (pomijając awanse z małej giełdy), obecnie na plusie są kursy akcji 13 z nich. Najwięcej zarobili inwestorzy, którzy kupili w IPO akcje Wirtualnej Polski, Enter Air i Uniwheels. Co ciekawe, według trzech ostatnich rekomendacji papiery Wirtualnej Polski i Uniwheels mają jeszcze po około 20 proc. potencjału wzrostowego.

Z dwucyfrowych stóp zwrotu mogą się cieszyć również akcjonariusze Pekabeksu, Atalu, City Service, Korporacji KGL i Master Pharmu. A drugi biegun? Spośród ubiegłorocznych i tegorocznych debiutantów najwięcej straciły akcje Prairie Mining Limited i InPostu.

Warto podkreślić, że 15 spośród 21 spółek zachowywały się lepiej niż szeroki WIG. Gorzej niż szeroki rynek prezentowały się jedynie notowania Dekpolu, Prairie Mining Limited, AAT Holding, InPostu, Kofoli i Krynicy Vitamin. Średnia stopa zwrotu dla akcji spółek, które zadebiutowały na GPW, wynosi 5,2 proc. Tymczasem WIG od początku 2015 r. stracił około 10 proc.

Na rynku jest sporo inwestorów, którzy stosują strategię „kup w IPO i sprzedaj na debiucie". Czy taka strategia była ostatnio opłacalna? Niezbyt. Spośród 21 firm w dniu debiutu akcjonariuszom dały zarobić akcje tylko 11.

Zdaniem części analityków takie podejście do inwestowania na giełdzie na dłuższą metę nie popłaca. – Zdecydowanie odradzam kupowanie akcji w IPO i sprzedawanie na debiucie, gdyż po pierwsze, nie można nawet nazwać tego strategią, a poza tym takie podejście z gruntu jest nastawione na spekulację, a nie ocenę fundamentów – zaznacza Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku. – Gdyby takie podejście stosowała duża część rynku, to pierwszy dzień notowań zawsze wiązałby się z dużą podażą akcji. Bezsensowne byłoby kupowanie akcji w ofercie – lepiej byłoby poczekać do pierwszej sesji giełdowej – dodaje ekspert.

Dużych ofert nie widać

Niepewność na światowych rynkach, ryzyko polityczne w naszym kraju i spadki indeksów wpływają na to, że presja na niskie ceny w ofertach publicznych jest duża. Trudno jest się zatem dziwić, że spółki nie kwapią się obecnie do wchodzenia na GPW. – Głównym czynnikiem decydującym o powodzeniu oferty publicznej jest cena. Inwestorzy bardzo niechętnie kupują w IPO, gdy sytuacja na rynku jest trudna. Warszawskiemu parkietowi cały czas ciąży ryzyko polityczne – mówi Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. – Nierozwiązana została jeszcze kwestia przyszłości OFE. Te ryzyka szybko nie znikną. Nie spodziewam się zatem dużych IPO w najbliższym czasie – dodaje Materna.

Obecnie trwa oferta publiczna dystrybutora części samochodowych – spółki Auto Partner. Inwestorzy indywidualni zapisy na akcje mogą składać do 16 maja. Cena maksymalna została ustalona na 2,9 zł, a firma chce pozyskać z rynku 66,7 mln zł.

Na giełdę wybiera się również inna spółka związana z przemysłem samochodowym – Exact Systems. – Oferta publiczna akcji, obok ekspansji na rynki zagraniczne, jest priorytetowym planem spółki na najbliższe miesiące i lata – mówi Sylwia Maj, rzeczniczka Exact Systems. Ostateczna decyzja dotycząca wejścia na GPW nie została jeszcze podjęta.

Ale firm w kolejce na GPW jest więcej. W najbliższych miesiącach na rynku powinien zadebiutować Raiffeisen Polbank. O wejściu na nasz parkiet myśli też serbska Nelt Group, której roczne przychody zbliżają się do 1 mld euro.

Efekt zmiany rynku

Osobno przyjrzyjmy się spółkom, które trafiają na główny parkiet po wcześniejszym pobycie na NewConnect. Od początku 2015 r. takich przenosin dokonało 15 firm, a statystyka wygląda dość obiecująco dla inwestorów. Akcje dziewięciu spółek od momentu zmiany rynku pozwoliły bowiem zarobić, a niektórych bardzo sowicie.

Najlepszą inwestycją okazał się zakup walorów Izo-Bloku (74-proc. stopa zwrotu od zmiany parkietu) i APS Energi (37 proc.). Na plusie są również notowania Brastera, Grodno, Adiuvo Investments, 11 bit studios, Sare, Gekoplastu i Orion Investment. Nietrafione inwestycje to natomiast akcje Biomedu-Lublin, Suneksu, Indata Software, Esotiq & Henderson, Wind Mobile i Labo Printu.

Problemem NewConnectu jest to, że także na tym rynku liczba debiutów jest wyraźnie mniejsza niż kiedyś. W tym roku pojawiło się na tym rynku pięć spółek. W 2015 r. obserwowaliśmy 19 debiutów. W czasach świetności na NC trafiało po kilkadziesiąt spółek rocznie.

[email protected]

Kodeks inwestora giełdowego

Adam Łukojć, zarządzający, Skarbiec TFI

W kodeksie każdego inwestora powinien znaleźć się nakaz: oceniając spółkę w IPO, zachowaj szczególną ostrożność. Nie każda oferta jest udana, a chętnych na zarobienie na debiucie jest zwykle tak wielu, że w pierwszych sesjach kurs nie musi wcale rosnąć. Strategia „kup w ofercie publicznej i sprzedaj na debiucie" w przeszłości zwykle się sprawdzała, ale warto pamiętać, że jeśli inwestorzy uznają ofertę za atrakcyjną, to najprawdopodobniej redukcja będzie wysoka, więc inwestor indywidualny zarobi tylko na niewielkiej części wszystkich pieniędzy, które przeznaczył na inwestycję. Z kolei jeśli inwestor trafi na ofertę, która nie cieszy się popularnością, to redukcji może nie być i nieszczęśliwy inwestor kupi tyle akcji niechcianej spółki, na ile złożył zapis. Niezależnie od wyniku całej operacji cały proces zamrozi pieniądze na kilka tygodni. Przy IPO warto zwrócić uwagę na to wszystko, co jest istotne przy każdej inwestycji w akcje. Zasady są takie same na rynku pierwotnym i wtórnym, z jednym zastrzeżeniem: w przypadku spółek dopiero wchodzących na giełdę trudniej jest ocenić, czy możemy zaufać zarządowi i głównym akcjonariuszom. Dlatego kurs może łatwiej rosnąć, gdy akcjonariuszami są osoby czy instytucje, które wprowadziły już na giełdę kilka solidnych spółek. Jeśli mamy zaufanie do akcjonariuszy i zarządu, model biznesu jest sprawdzony, a spółka ma silną pozycję konkurencyjną, to są spore szanse, że oferta zachęci inwestorów finansowych do kupowania akcji również na debiucie. Wtedy pierwszy dzień notowań może być udany. MKT

Niska cena nie jest argumentem

Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych, Quercus TFI

Spekulacyjne kupowanie akcji po to, żeby je sprzedać w debiucie, jest bardzo ryzykowne, szczególnie w czasach wysokiej zmienności, z jaką zmagamy się na GPW od wielu miesięcy.

Doświadczenia z minionych lat pokazały, że w hossie na ofertach publicznych można było nieźle zarobić. Ale działo się to w czasie wzmożonej aktywności OFE na giełdzie oraz dużego zainteresowania Polaków ryzykownymi funduszami inwestycyjnymi. Sytuacja zmieniła się diametralnie w 2014 r., kiedy po pseudoreformie otwarte fundusze emerytalne zmieniły strategię dotyczącą polskich akcji.

Obecnie zarabianie na debiutantach giełdowych jest dużo trudniejsze. W związku z tym inwestorzy powinni szczegółowo analizować potencjalnych debiutantów. Warto stawiać na spółki unikalne, które mają duży potencjał do rozwoju biznesu. Ważne jest także to, aby tzw. dyskonto w IPO uwzględniało ryzyko związane z inwestycją w spółkę, która nie posiada jeszcze historii giełdowej, a kompetencje zarządu nie zostały w nowych warunkach potwierdzone. Minione lata nauczyły także inwestorów, że teoretycznie niska wycena nie jest wystarczającym argumentem za podjęciem decyzji o kupnie akcji w ofercie publicznej – dotyczy to wielu spółek ukraińskich oraz przede wszystkim podmiotów Skarbu Państwa. Akcjonariusze mniejszościowi tych spółek zdecydowanie nie mają powodów do zadowolenia – chyba że sprzedali akcje niedługo po debiucie. MKT

Przede wszystkim fundamenty

Konrad Księżopolski, szef działu analiz, Haitong Bank

Najlepszymi kryteriami, którymi inwestorzy powinni się kierować przy ofertach IPO, ale także przy zakupie akcji na giełdzie, są fundamenty spółki, perspektywy branży, w której prowadzi działalność, oraz ogólna sytuacja makroekonomiczna w Polsce i na świecie. Te parametry są uniwersalne. Zdecydowanie odradzam stosowanie zasady „kup w IPO i sprzedaj podczas debiutu", gdyż nie jest to strategia. Takie rozwiązanie z gruntu jest nastawione na spekulację, a nie ocenę fundamentów. Takie podejście jest błędne również dlatego, że gdyby stosowała je duża część rynku, to pierwszy dzień notowań zawsze wiązałby się z dużą podażą akcji i bezsensowne byłoby kupować je w ofercie IPO, a lepszym sposobem byłoby poczekać do pierwszej sesji giełdowej. Czasami takie zachowanie się opłaca, ale jest ono pozbawione jakiejkolwiek profesjonalnej analizy. Skupienie się na ocenie fundamentów spółki, wyników finansowych daje zdecydowanie większe szanse na odniesienie długoterminowego sukcesu w inwestowaniu giełdowym. Podstawowym źródłem wiedzy na temat oferty IPO dla inwestora powinien być oczywiście prospekt emisyjny, który zresztą jest dość obszernym źródłem wiedzy. Ale nie należy się do tego ograniczać, szczególnie gdy debiutująca na giełdzie spółka jest z sektora mającego swoich przedstawicieli na giełdzie. Warto wtedy spojrzeć na konkurencję, dynamikę ich wyników oraz perspektywy na przyszłość. To da pełniejszy i szerszy obraz całej branży oraz środowiska, w którym funkcjonuje debiutująca spółka. MKT

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?