Obligacje Banku Pocztowego

Bank Pocztowy oferuje obligacje detaliczne za 50 mln zł. Nowością jest sposób składania zapisów. Inwestor bez redukcji może kupić papiery o wartości do 30 tys. zł.

Publikacja: 18.05.2016 14:00

Szymon Midera, prezes Pocztowego

Szymon Midera, prezes Pocztowego

Foto: Archiwum

Bank Pocztowy rozpoczyna publiczną ofertę obligacji w ramach programu opiewającego na 1 mld zł. Na początek oferuje inwestorom indywidualnym podporządkowane, dziesięcioletnie papiery za 50 mln zł. Zapisy ruszają 23 maja i mają potrwać do 3 czerwca. Wielkość minimalnego zapisu to 50 obligacji, czyli 5 tys. zł.

Częściowo bez redukcji

Odsetki będą wypłacane co pół roku. W pierwszym okresie odsetkowym oprocentowanie jest stałe i wyniesie 4,5 proc. w skali roku. W kolejnych będzie zmienne i oparte na WIBOR 6M powiększony o 2,8 pkt proc., co daje obecnie 4,54 proc. Obligacje są niezabezpieczone.

Oferującym jest Ipopema Securities, a zapisy będą przyjmowane ponadto w 41 oddziałach Expandera. Z powodów regulacyjnych nie będą sprzedawane w banku, ale skontaktować się z doradcą można także przez stronę internetową i infolinię.

Nowinką jest formuła zapisów, dzięki której drobni inwestorzy uzyskają większe szanse na kupno pożądanej liczby obligacji – gwarantowany jest zapis bez redukcji do kwoty 30 tys. zł (część powyżej tej wartości będzie podlegała redukcji proporcjonalnej). Ale uwaga: liczy się kolejność zapisów na wspomnianą gwarantowaną część bez redukcji (jedna osoba może złożyć jeden zapis).

Czy Pocztowy powtórzy krok Aliora, który po błyskawicznym uplasowaniu jednej transzy papierów od razu wyszedł na rynek z kolejną ofertą? – Nie wykluczamy takiego scenariusza – mówi Szymon Midera, prezes Pocztowego. Gdyby do tego doszło, byłyby to tym razem zwykłe obligacje i nie będzie to prawdopodobnie transza warta 200 mln zł, o której wcześniej się mówiło, ale kilkadziesiąt milionów złotych.

Duża szansa powodzenia

Oferowane przez Pocztowy oprocentowanie jest nieco niższe niż dwie niedawne transze Aliora (4,75 proc. i 5 proc.), również dotyczące obligacji podporządkowanych.

– Zaoferowany kupon rzeczywiście jest dość niski, ale biorąc pod uwagę skalę popytu w ostatnich emisjach publicznych, szanse powodzenia oferty są duże. Inwestorzy detaliczni nie są zbyt wrażliwi na wysokość oprocentowania ani na zapadalność papierów – ważne, by nominalny zwrot był większy, niż na lokacie. Bank Pocztowy prawdopodobnie chce wybadać rynek, i na podstawie wyników pierwszej oferty będzie kształtował dalsze emisje – uważa Piotr Miliński, analityk NWAI DM.

Z kolei Rafał Kozioł, analityk DM Michael Strom, wskazuje, że Bank Pocztowy ma 5,5-krotnie niższą sumę bilansową od Aliora i osiąga niższe ROE, przy tym za dłuższe o dwa lata obligacje podporządkowane jest gotów zapłacić o 0,2 pkt rocznie mniej niż Alior w drugiej emisji. – Oferujących czeka więc trudniejsze zadanie. Niemniej stosunkowo nieduża emisja (50 mln zł), jej publiczny charakter i możliwość eksponowania Banku Pocztowego jako kontrolowanego przez Skarb Państwa dają sporą szansę na pełne powodzenie oferty – dodaje Kozioł.

W ostatnich tygodniach oferty publiczne obligacji z sukcesem przeprowadziły m.in. Alior (łącznie 220 mln zł), Kruk (65 mln zł, prowadzi teraz kolejną), Best (90 mln zł), PCC Rokita (45 mln zł), Ghelamco (50 mln zł). Zdaniem ekspertów będą kolejne oferty, na co wskazuje także liczba otwartych programów emisji obligacji.

– Obligacje stają się coraz bardziej popularnym źródłem finansowania. Cyklicznie na rynku powinny pojawiać się nowe emisje, w tym emisje publiczne. W szczególności obligacje podporządkowane są pożądanym instrumentem dla średnich i mniejszych banków. Emisja takiego długu pozwala na poprawę wskaźników kapitałowych oraz dywersyfikację grona interesariuszy banku – mówi Kozioł.

– Prawdopodobnie zobaczymy jeszcze kilka ofert podporządkowanych ze strony Aliora, Getin Noble Banku lub Banku Pocztowego. Oczekujemy też następnych emisji obligacji PCC Rokita – chemiczna spółka wykorzystała dotychczas 45 mln zł z programu wartego 200 mln zł. Ostatniego słowa nie powiedziała też branża wierzytelnościowa – podkreśla Miliński. Dodaje, że cykliczne emisje Kruka stały się już tradycją, a do inwestorów detalicznych może również (z konieczności) zwrócić się Best.

Niezaspokojony popyt

Czy aby polski rynek obligacji korporacyjnych nie jest „przegrzany"? – Jego specyfiką jest względnie niskie oprocentowanie uzyskiwane przez emitentów w relacji do ich standingu finansowego. Wraz z nasycaniem się rynku po stronie popytowej, bez istotnej poprawy wyników, dalsze obniżanie marż w kolejnych emisjach nie będzie możliwe. Być może inwestorzy wymuszą wzrost marż, przy czym nie wydaje się, by ten proces mógł mieć gwałtowny przebieg. Emisje publiczne pozwalają na uzyskanie niższych marż, właśnie dzięki możliwości zagospodarowania niezaspokojonego popytu – uważa Kozioł.

Na niższe stopy zwrotu polskich obligacji korporacyjnych zwraca też uwagę Miliński. – Ostatnie, niskooprocentowane emisje przyczyniają się do pogłębienia tej różnicy. Symptomem przegrzania może też być skala zaangażowania inwestorów indywidualnych. Zdarza się, że instytucje uznają zaoferowane warunki za niekorzystne – emitent nie ma wówczas problemu z uplasowaniem emisji w detalu – dodaje.

Maciej Rudke

[email protected]

Spółki widzą popyt na swoje obligacje i prowadzą kolejne emisje, które często są niżej oprocentowane niż poprzednie

Wojciech Sobieraj, prezes Alior Banku

Alior w połowie kwietnia w ciągu ledwie kilkunastu godzin sprzedał w ofercie publicznej sześcioletnie obligacje podporządkowane za 150 mln zł o oprocentowaniu 3,25 pkt ponad WIBOR 6M. Sukces skłonił bank do kolejnej oferty. Tydzień później równie szybko sprzedał ośmioletnie obligacje, ale oprocentowanie było nieco mniejsze, bo 3 pkt ponad WIBOR 6M.

Piotr Krupa, prezes Kruka

Do środy trwają zapisy w ofercie publicznej windykacyjnej spółki, która chce sprzedać pięcioletnie obligacje za 135 mln zł o oprocentowaniu 3,15 pkt ponad WIBOR 3M, co teraz daje łącznie 4,82 proc. w skali roku. W marcu Kruk przydzielił papiery warte 65 mln zł o takich samych warunkach (979 inwestorów wzięło udział, redukcja wyniosła 81 proc.).

Krzysztof Borusowski, prezes Bestu

Windykacyjna firma ma w tym roku za sobą dwie publiczne oferty czteroletnich obligacji ze zmiennym oprocentowaniem opartym na WIBOR 3M powiększonym o 3,8 pkt (oferta z lutego o wartości 40 mln zł) i o 3,5 pkt (oferta z kwietnia o wartości 50 mln zł). Stopa redukcji wyniosła odpowiednio ponad 63 proc. i ponad 50 proc.

Wiesław Klimkowski, prezes PCC Rokity

Chemiczna firma od pięciu lat jest obecna na rynku obligacji. W kwietniu publiczna oferta pięcioletnich papierów wartych 25 mln zł o stałym oprocentowaniu 5 proc. w skali roku zakończyła się 83-proc. redukcją, co skłoniło zarząd do przyspieszenia drugiej oferty, tym razem sześcioletnich papierów za 20 mln zł i oprocentowaniu 5 proc. (redukcja 80 proc.).

 

Marka Kuczalskiego, zastępcy dyrektora dep. zarządzania aktywami TFI Allianz

2,8 pkt proc. ponad WIBOR 6M za zamrożenie pieniędzy na dziesięć lat to chyba niezbyt atrakcyjna propozycja?

Z jednej strony to rzeczywiście niedużo, z drugiej całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że nie ma teraz lokat, które gwarantowałyby podobny zysk. Kluczowe jest przy tym słowo „gwarantowały" – w przypadku inwestycji w obligacje korporacyjne żadnej gwarancji nie ma. Na podstawie rozmów z naszymi klientami zorientowałem się, że wielu inwestorów indywidualnych nie ma pojęcia, że w przypadku bankructwa emitenta (oczywiście nie twierdzę, że Bankowi Pocztowemu grozi taki scenariusz, nasze fundusze dłużne mają zresztą ekspozycję na tę spółkę) nie odzyskają absolutnie nic. Inwestorzy indywidualni często posługują się analogiami do lokat i myślą, że jeżeli emitent będzie miał kłopoty, stracą odsetki, ale kapitał początkowy uda się odzyskać. Nic bardziej mylnego.

Jednym słowem, widzi pan ryzyko w tym, że ostatnio emisje obligacji detalicznych rozchodzą się w ciągu paru godzin (Alior Bank, Best, Kruk, PCC Rokita)?

Powiedziałbym, że to szansa. Po pierwsze, do inwestorów detalicznych trafiają papiery emitentów w dobrej kondycji finansowej, na razie to banki sterują oszczędnościami klientów, kierując je z depozytów ku obligacjom. Po drugie, nie demonizowałbym skali tego zjawiska. Można odnieść wrażenie, że papiery korporacyjne rozchodzą się na pniu, ale pamiętajmy, że do niedawna inwestorzy detaliczni praktycznie w ogóle nie mieli ich w portfelach. Dopóki mówimy o emisjach obligacji spółek giełdowych, w dobrej kondycji finansowej, zainteresowanie inwestorów indywidualnych jest szansą na wzrost świadomości inwestycyjnej i poznanie tej klasy aktywów.

Nie boi się pan, że ludzie będą samodzielnie budować portfele obligacji korporacyjnych, zamiast inwestować w fundusze?

Nie. Fundusz, dzięki odpowiedniej dywersyfikacji, może inwestować również w bardziej ryzykowne papiery, oferujące wyższe marże niż typowe obligacje detaliczne. Problemy jednego emitenta nie są dramatem, jeżeli zajmuje on niewiele miejsca w portfelu całego funduszu. Inwestorzy detaliczni, o ograniczonym zasobie oszczędności, nie mają szans na samodzielnie stworzenie portfela, który osiągałby stopy zwrotu zbliżone do funduszu przy tym samym profilu ryzyka. JAM

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?