Od 31 marca na rodzimym rynku akcji dominującą stroną są niedźwiedzie. Licząc do zamknięcia piątkowej sesji, WIG20 stracił już 9,7 proc., a WIG 6,5 proc. Słabość indeksów nie oddaje jednak dobrze kondycji całego szerokiego rynku. Z naszej analizy wynika, że ponad setka firm w tym samym czasie zanotowała wzrost kursu akcji. Wybraliśmy sześć najciekawszych naszym zdaniem spółek i poddaliśmy je analizie technicznej. Pytamy też analityków, czy selekcja spółek na podstawie siły relatywnej to dobre rozwiązanie.
Kupować siłę?
Przy poszukiwaniu spółek relatywnie silniejszych od WIG20 przyjęliśmy, oprócz stopy zwrotu, dwa dodatkowe kryteria. Pierwsze – cena akcji na koniec marca musiała być wyższa niż 1 zł. Drugie – średni dzienny wolumen za ostatnie 50 sesji musiał być wyższy niż 5000 akcji. Po nałożeniu takich filtrów otrzymaliśmy łącznie 137 firm, których papiery od końca marca podrożały, co oznacza, że były wyraźnie silniejsze niż indeks blue chips oraz wskaźnik szerokiego rynku.
Oprócz firm wymienionych poniżej w tym gronie znalazły się m.in.: ZE PAK, Arctic Paper, Briju, Trans Polonia, Inter Cars, Asbis, Alma Market, Wielton, Stalprofil, 4Fun Media i Redan. Jak widać – jest w czym wybierać. Pytanie tylko, czy siła relatywna nie zmieni się w słabość w momencie, gdy ogólne nastroje na warszawskiej giełdzie się zmienią.
– Na rynku akcji sytuacje relatywnej siły są głównie generowane pojedynczymi wydarzeniami fundamentalnymi o kluczowym znaczeniu dla spółki czy sektora. Często patrząc na dywergencję pomiędzy indeksami a wyceną konkretnej spółki, można odnieść wrażenie, że taka strategia jest wręcz genialna. Ma swoje zalety, jednak lista wad jest moim zdaniem nieco dłuższa – ostrzega Tomasz Wiśniewski, główny analityk Alpari.
Jego zdaniem istnieje ryzyko, że gdy chwilowa słabość rynku przerodzi się w panikę i trwalszą wyprzedaż, to także lokalni prymusi nie przeciwstawią się nastrojom. – Nasz słaby parkiet wielokrotnie pokazał przez lata, że pomimo lokalnych świetnych wyników i tak ciężko było o ponadprzeciętny wzrost. Pamiętajmy, że finalnie inwestorami rządzi psychika, a przy niskiej płynności nawet ucieczka małej liczby spanikowanych inwestorów jest w stanie pociągnąć kurs znacznie niżej – dodaje ekspert.