Zakończony sezon wyników na warszawskiej giełdzie przyniósł wiele niespodzianek, które wstrząsnęły notowaniami niejednej spółki. – W przypadku niektórych firm trudno o jakieś rynkowe oczekiwania, ze względu na małe „pokrycie" przez analityków – wynik słabszy niż rok temu czy kwartał wcześniej to zła informacja – w końcu gospodarka polska ma się całkiem dobrze, więc słabsze wyniki wskazują na problemy w spółce, ewentualnie w specyficznym dla niej otoczeniu zewnętrznym – zauważa Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM. Czy warto zainwestować w przecenione spółki? – Moim zdaniem jednorazowa wpadka może być okazją do zakupów, jednak nie należy zapominać, że może to być pierwszy sygnał, ze odwróceniu uległ trend wyników i w kolejnych kwartałach będzie jeszcze gorzej. Niemniej jest jeszcze za wcześnie, aby dyskontować te kolejne okresy, więc krótkoterminowy zakup przecenionej spółki może przynieść zyski – ocenia ekspert.
Kolejny zawód
Jak zauważa Mateusz Namysł, analityk Raiffeisen Brokers, wśród spółek, które zawiodły wynikami, są takie, które niestety zawiodły po raz kolejny, co raczej nie wróży rychłego odwrócenia negatywnego trendu w wynikach. Wymienia Actiona i Integera. Jeśli chodzi o dystrybutora sprzętu IT, głównym problemem pozostają spadające obroty z handlu elektroniką, co przy wciąż wysokich kosztach negatywnie wpływa na marże spółki. Wprawdzie zarząd Actionu próbuje się dostosować do nowych warunków rynkowych, ale w I kwartale efektów tych działań nie było widać. – Spółka pokazała niewielki zysk. Obecnie Action radzi sobie gorzej niż główni konkurenci ABC Data czy AB. A w środowisku mocno konkurencyjnym spółce może być trudno o szybką poprawę wyników – wskazuje Namysł.
Z kolei Integer zaskoczył rynek stratą netto sięgającą 22 mln zł, co wywołała potężną wyprzedaż walorów spółki na giełdzie. Obciążeniem dla grupy pozostaje działalność InPostu. Od tego roku spółka ta nie będzie już obsługiwać przesyłek sądowych i dodatkowo musi przejść poważną restrukturyzację. – Integer rozczarowuje kolejny kwartał. Dopóki spółka nie zacznie pokazywać solidnych wyników paczkomatów, nie można liczyć na trwałe odbicie kursu. Mimo wzrostu przychodów zwiększyły się koszty wynagrodzeń, a także koszt usług obcych, co obciążyło wyniki spółki. Ponadto firma pokazała ujemne przepływy z działalności operacyjnej – wylicza Namysł.
Kolejny słaby kwartał ma za sobą LPP. Odzieżowa spółka zamknęła I kwartał 66 mln zł pod kreską. Wprawdzie w sezonowo najsłabszym kwartale dla LPP nikt nie spodziewał się zysków, jednak skala strat była sporym zaskoczeniem dla rynku. – Trudna sytuacja w LPP może się utrzymać w średnim terminie. Negatywnym zaskoczeniem w II kwartale był około 10-proc. spadek sprzedaży porównywalnej w marce Reserved w Polsce. Problem najważniejszej marki LPP na największym pod względem przychodów rynku powinien być stopniowo rozwiązywany, jednak proces ten może zająć około roku – uważa Piotr Bogusz, analityk DM mBanku. – Presja na rentowność sprzedaży powinna być ograniczana w kolejnych miesiącach, jednak cel zarządu zakładający spadek marży brutto ze sprzedaży o 2 pkt proc. rok do roku może być ambitny przy obecnym środowisku konkurencyjnym – dodaje. Zdaniem analityka oczekiwany spadek zysku netto w tym roku oraz obniżenie założeń dotyczących rozwoju powierzchni sprzedaży do 10 proc. w 2016 r. nie znajdują uzasadnienia dla obecnej wyceny spółki, która mimo ostatniej przeceny nie jest zbyt atrakcyjna.
Trend niezagrożony
Co ciekawe, negatywne niespodzianki przyniosły raporty wynikowych prymusów z poprzednich kwartałów. Mimo zaraportowanej straty w I kwartale nieźle wyglądają perspektywy Medicalgorithmics. Telemedyczna firma kontynuuje bowiem dynamiczny wzrost sprzedaży, na wynikach ciążą jednak koszty poniesione na procesy sądowe toczone ze spółką AMI Monitoring. – Spółka jest w trakcie przejmowania Medi-Lynx i konsolidacja będzie miała bardzo duży wpływ na przyszłe wyniki. Otwarte pozostaje pytanie, jak długo potrwa konflikt prawny z AMI Spectocor, który generuje spore koszty, a jego pozytywne zakończenie może spowodować dynamiczne odbicie notowań – ocenia Namysł.