Realizacja wyborczych obietnic kosztuje, a rykoszetem obrywają spółki notowane na warszawskiej giełdzie. Jedna właśnie poprosiła sąd o ochronę przed wierzycielami, druga otwarcie mówi, że grozi jej bankructwo.
Emperia ze stratą
W ocenie organów skarbowych Emperia, sprzedając w 2011 r. segment dystrybucyjny na rzecz Eurocashu, osiągnęła dodatkowy dochód, co oznacza, że powinna zapłacić podatek od transakcji. W związku z powyższym właściciel supermarketów Stokrotka może zostać wezwany do zapłacenia zaległej daniny, której wielkość wraz z odsetkami może sięgnąć 250 mln zł. Taki scenariusz przy swoich projekcjach uwzględnia DM PKO BP, który szacuje, że ten rok spółka zamknie 203 mln zł straty netto.
„Postępowanie kontrolne, jakie jest prowadzone w spółce, nie zostało zakończone, co oznacza, że nie została wydana żadna decyzja podatkowa, od której podatnikowi przysługiwałoby prawo wniesienia odwołania" – komentuje spółka. Postępowanie kontrolne trwa nadal. W marcu 2016 r. organ kontroli skarbowej doręczył protokół, do którego Emperia wniosła zastrzeżenia.
„Spółka przedstawiła swoje stanowisko prawne i dowody na jego poparcie, a organ je analizuje. Postępowanie to jest sukcesywnie przedłużane przez organ kontroli skarbowej. Przewlekłość postępowania i niewielki zakres czynności podejmowanych przez UKS w ostatnich miesiącach, jak również opinie prawne wydane w tej sprawie, wskazują zdaniem Zarządu na brak dostatecznych argumentów po stronie organu" – podkreślają przedstawiciele Emperii.
Action odcięty od finansowania
Urzędy skarbowe w Olsztynie i Warszawie wydały decyzje, zgodnie z którymi żądają od Action łącznie niemal 60 mln zł zaległego podatku VAT. – Są to niezwykle krzywdzące decyzje, z którymi się nie zgadzamy i od których będziemy się odwoływać, gdyż dotyczą podmiotów, z którymi nie wiązały nas żadne relacje handlowe – mówi Piotr Bieliński, prezes Action. – Krótko mówiąc, urząd skarbowy chce nas obciążyć odpowiedzialnością za niedopatrzenia, których dopuścili się dostawcy naszych dostawców.