Polskie blue chips przynosiły inwestorom w ostatnich miesiącach rozczarowującą stopę zwrotu, nawet w porównaniu z podobnymi firmami z regionu. W pierwszej dziesiątce najbardziej tracących od początku roku spółek ze środkowoeuropejskiego indeksu CEEEUR aż sześć firm to przedsiębiorstwa z Polski. W pierwszej dziesiątce najlepszych znalazły się jedynie dwie spółki z naszego kraju. Pierwsza trójka najmocniej zyskujących to wyłącznie firmy węgierskie: bank OTP, koncern paliwowy MOL i towarzystwo ubezpieczeniowe CIG Pannonia Life. O ile OTP zyskał od początku stycznia na giełdzie w Budapeszcie 25 proc., o tyle KGHM, spółka z warszawskiej giełdy, której kurs najmocniej rośnie, doświadczyła wzrostu cen akcji wynoszącego 16 proc.
Geografia sukcesu
Obok KGHM, do grona dziesięciu najmocniej zyskujących w tym roku spółek z naszego regionu załapał się jeszcze Bank Zachodni WBK z wzrostem o 12 proc. Jest tam też należący do Orlenu czeski Unipetrol, który zyskał od początku stycznia 3 proc.
Spółką z Europy Środkowo-Wschodniej, która najbardziej traci od początku stycznia, jest austriacka Vienna Insurance Group, której akcje staniały nieco ponad 30 proc. Na drugim miejscu tego niechlubnego zestawienia znalazła się polska grupa odzieżowa LPP ze spadkiem wynoszącym 30 proc. W dziesiątce najgorszych znalazły się również: PGE (spadek o blisko 20 proc.), PZU (przecena o 18 proc.), Eurocash (spadek o prawie 13 proc.), Orange Polska (przecena o prawie 11 proc.) i Bank Pekao (spadek o 10 proc.).
Wśród najgorszych spółek dominują więc firmy z Polski, obok których znalazła się jedna z Austrii, dwie z Czech oraz jedna węgierska. Wśród najlepszych jest za to aż pięć firm z Węgier, trzy z Czech i dwie z Polski. Tylko potwierdza to, że polski rynek nie jest w najlepszej kondycji. O ile węgierski indeks BUX zyskał w tym roku prawie 19 proc., o tyle WIG 20 stracił ponad 5 proc., a WIG wzrósł o prawie 3 proc. Tłumaczy się to głównie niepewnością związaną z różnymi działaniami obecnego polskiego rządu, demontażem OFE przez poprzednią ekipę oraz ogólnymi nastrojami inwestorów wobec rynków wschodzących. Problem leży jednak również po stronie spółek – wiele polskich blue chips nie jest wystarczająco atrakcyjnych dla inwestorów. Czy są jednak szanse, by to się zmieniło w nadchodzących miesiącach?
Polityczna recydywa
– Zmiana zawsze jest możliwa. Indeks BUX i węgierskie blue chips były kiedyś najgorszymi w naszym regionie, a teraz zyskują najmocniej. Podobnie kiedyś inwestorzy trzymali się z dala od Kernela czy JSW, a teraz rzucają się na ich akcje jak na świeże bułeczki. To, kiedy może dojść do zmiany nastrojów, jest jednak obecnie bardzo trudne do przewidzenia – mówi „Parkietowi" Sobiesław Kozłowski, koordynator ds. analiz giełdowych w DM Raiffeisen Bank Polska. Wskazuje on, że sygnałem nadchodzącej zmiany może być umocnienie złotego czy spadek rentowności polskich obligacji w porównaniu z papierami innych państw regionu.