Już czas na efekt Halloween

W okresie jesienno-zimowym stopy zwrotu na światowych parkietach są wyższe niż latem. Czy warto teraz kupować akcje? To w dużej mierze zależy od wyników wyborów w USA.

Aktualizacja: 06.02.2017 14:20 Publikacja: 29.10.2016 06:00

Już czas na efekt Halloween

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński

Od początku roku WIG wzrósł o około 4 proc. Nie jest to szczególnie imponujący wynik. Jak podnieść stopę zwrotu z portfela? Łatwo stwierdzić, że trzeba znaleźć dobre fundamentalnie spółki z atrakcyjną wyceną. Trudniej ten plan zrealizować. Ciekawe firmy z mWIG40 oraz sWIG80 są już wyceniane stosunkowo drogo. Można postawić wprawdzie na słabsze i tańsze spółki, ale trzeba się liczyć z tym, że ich akcje mogą jeszcze potanieć, jeśli koniunktura gospodarcza się pogorszy, co jest prawdopodobne (patrz ramka poniżej).

Kluczem do udanej inwestycji jest trafienie z nią w dobry czas. Oczywiście w przypadku każdej spółki jest on inny, ale wspólnym mianownikiem mogą być różnego rodzaju trendy rynkowe i efekty kalendarzowe. Istnienie tych ostatnich jest wprawdzie dyskusyjne, ale warto przyjrzeć się tym, których skuteczność na światowych rynkach okazuje się zaskakująco wysoka.

Stopy zwrotu zimą są lepsze...

– Na rynku kapitałowym funkcjonuje kilka wzorców kalendarzowych, takich jak defekt października (nazywany również efektem Marka Twaina), efekt grudnia zwany inaczej rajdem Świętego Mikołaja czy efekt stycznia – wymienia Sobiesław Kozłowski, ekspert Raiffeisen Brokers. Do mniej popularnych należy efekt poniedziałku, przełomu miesiąca, piątku czy letni rajd. – Wstępnie dobrą wiadomością jest fakt, że z końcem października kończy się mający złą sławę efekt Marka Twaina i rozpoczyna okres nazywany efektem Halloween, który trwa od końca października do końca kwietnia – mówi Kozłowski.

Skuteczność działania efektu Halloween na zachodnich rynkach została wielokrotnie naukowo i empirycznie udowodniona (ramka powyżej). – Wśród powodów jego występowania można wymienić wzmożoną aktywność gospodarczą w okresie jesiennym, grę pod roczne wyniki i prognozy finansowe, rajd Świętego Mikołaja czy występowanie efektu stycznia – mówi Seweryn Żołyniak, makler papierów wartościowych w Aria Fund. Dodaje, że mimo upływu lat i powszechnej wiedzy o występowaniu tego zjawiska na indeksach takich jak S&P500, DAX czy FTSE250 wspomniany efekt wciąż jest wyraźnie widoczny.

Lepsze stopy zwrotu w okresie zimowym są po części zasługą ponownej alokacji środków w portfelach funduszy na początku roku. Również inwestorzy indywidualni chętnie kupują wtedy walory (szczególnie gdy rok poprzedni był słaby) po wcześniejszym zrealizowaniu strat podatkowych.

Na temat efektu Halloween powstało bardzo wiele teorii, ale żadna z nich nie jest w pełni przekonywująca. – Być może właśnie dlatego owe wzorce wciąż są widoczne, gdyż wynika to z niemożliwości ich pełnego wytłumaczenia. Gdyby udało się sezonowe zjawiska w pełni poznać, zapewne z biegiem czasu przestałyby obowiązywać – podkreśla Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

...ale w Warszawie niekoniecznie

Wzięliśmy po lupę stopy zwrotu z akcji spółek notowanych na rodzimym parkiecie w okresie zimowym i letnim. Wnioski? Mocno się różnią w zależności od tego, jak długi czas weźmiemy pod uwagę. Jeśli minimum kilkanaście lat, to należy przyznać, że skuteczność efektu Halloween jest całkiem spora. Raiffeisen wskazuje, że WIG, WIG20, mWIG40 i sWIG80 od 1998 r. w okresie efektu Halloween przyniosły 7,8-proc., 5,8-proc., 11,1-proc. oraz 18,4-proc. stopy zwrotu, czyli wyższe niż w okresie maj–październik odpowiednio o 6,6 pkt proc., 7,9 pkt proc., 10,8 pkt proc. i 18,4 pkt proc.

Jednak w ostatnich kilku latach sytuacja wygląda już inaczej. – Zmieniła się począwszy od 2011 r., w którym to roku rozpoczął się demontaż OFE. Od tego czasu indeksy GPW stały się znacznie mniej przewidywalne i przestały być silnie skorelowane z indeksami zachodnimi – mówi Żołyniak. W ostatnim okresie listopad 2015 – październik 2016 r. w Warszawie obserwowaliśmy wręcz efekt anty-Halloween. Podobnie w latach 2013–2014 oraz 2011–2012.

– Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę łączny okres 2010–2016, to okazuje się, że efekt Halloween wystąpił, chociaż był nieznaczny: średnia dla okresów zimowych wyniosła 0,7 proc., podczas gdy dla okresów letnich było to 0,1 proc. Tak więc w okresie ostatnich sześciu lat, próbując inwestować na Halloween, można było zarobić, ale raczej niewiele – podkreśla Dariusz Tenderenda, członek zarządu w Domu Maklerskiego Navigator.

Każdy indeks żyje własnym życiem

Opisując efekty kalendarzowe na GPW, warto przyjrzeć się poszczególnym wskaźnikom.

– W ostatnich latach, przynajmniej na krajowym rynku, różnice między zachowaniem indeksów latem a zimą nieco się zatarły. Mowa w szczególności o polskich blue chipach, gdzie po 2008 r. mediana stóp zwrotu w półroczu letnim wyniosła 2,2 proc., a zimowym -0,7 proc. – mówi Bugaj. Jednak wraz ze zmniejszaniem się kapitalizacji spółek opisywana sezonowość jest wyraźnie widoczna. – W przypadku indeksu sWIG80 różnica stóp zwrotu na korzyść miesięcy zimowych utrzymuje się i sięga 8,9 pkt proc. – wskazuje analityk. Po 2008 r. trzymanie akcji maluchów latem przynosiło z reguły straty na niewielkim 1-proc. poziomie, a w półroczu zimowym zyski, których mediana wyniosła 7,8 proc.

A spółki średnie? Historia również wskazuje wyraźnie, że od początku powstania indeksu mWIG40 półrocze zimowe było zdecydowanie łaskawsze dla inwestorów niż miesiące letnie. – Różnica w medianie stóp zwrotu sięga 6,5 pkt proc. Zimą indeks zyskiwał 6,1 proc., a latem tracił 0,4 proc. – wskazuje Bugaj.

Świat patrzy na Amerykę

To, czy efekty kalendarzowe w danym roku wystąpią, w dużej mierze zależy od sytuacji na globalnych rynkach. Jeśli będzie sprzyjająca, mogą one być katalizatorem zwyżek. Obecnie największym czynnikiem niepewności jest wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Odbędą się już 8 listopada. Co ciekawe, swoistym barometrem wyników są rynki kapitałowe. Jak pokazują badania, inwestorzy zaskakująco trafnie potrafią wskazać zwycięzcę.

DM BOŚ, powołując się na analizę danych sięgających aż 1920 r., stwierdza, że spokojne zachowanie indeksów przed wyborami (inwestorzy nie lubią zmian) zazwyczaj zwiastowało wybór kandydata obecnego obozu rządzącego. A co dzieje się potem? Pierwsze tygodnie po wyborach z reguły są nieco gorsze niż statystycznie w roku bez wyborów, ale różnice nie są duże. Natomiast potem sytuacja się uspokaja i zaczynają się zwyżki, napędzane rajdem Świętego Mikołaja i efektem stycznia.

Czy tak właśnie będzie w najbliższych miesiącach? Sondaże wyborcze wskazują na wygraną demokratki Hillary Clinton, a zatem zdawałyby się potwierdzać ten pozytywny scenariusz. Jednak rodzi się pytanie, czy Warszawa podąży tą samą drogą co inne giełdy. W ostatnich latach nasz rynek mocno odstaje od innych, co w dużej mierze jest „zasługą" polityków. Jeśli nadal będą osłabiać pozycję warszawskiej giełdy i odstraszać inwestorów, to nawet najlepsze efekty kalendarzowe i dobra koniunktura na globalnych rynkach nam nie pomogą.

[email protected]

Analizy rynkowe
Ameryka nie została obsypana porozumieniami handlowymi
Analizy rynkowe
Giełdy wchodzą z optymizmem w kolejne półrocze
Analizy rynkowe
W mijającym półroczu posiadacze krajowych akcji mogli dużo zarobić
Analizy rynkowe
Hossa w 2025 r. nie była im pisana. Giełdowi outsiderzy I półrocza
Analizy rynkowe
Rynki wschodzące mocniej przyciągają uwagę inwestorów
Analizy rynkowe
Duże spółki mają miejsce do kontynuacji zwyżek