Małe spółki okazują się najsłabszym ogniwem polskiego rynku akcji w tym roku. Jeszcze do połowy kwietnia nie było tego widać – reprezentujący „maluchy" indeks sWIG80 wypracowywał stopę zwrotu zbliżoną do pozostałych wskaźników GPW. Ostatnio jest z tym jednak coraz gorzej. Podczas gdy WIG20 jest ok. 20 proc. na plusie od początku roku, to sWIG80 – ok. 10 proc. Od tegorocznego maksimum indeks małych firm osunął się już o 5 proc. W punktach pokazujemy szerszy kontekst tej sytuacji.
1. Nie pierwsza, nie ostatnia korekta
Jak przecena z ostatnich miesięcy wygląda na tle historycznym? Trzeba przyznać, że indeks małych spółek nie należy do tych, które rosną liniowo. Wręcz przeciwnie, mniejsze lub większe korekty były i są tu na porządku dziennym. Obecny ruch spadkowy z pewnością jest ciągle niewielki w porównaniu z tymi największymi po 2009 r. (w 2011 r. sWIG runął o 36 proc., a w 2014 o ok. 25 proc.). Jednak aby zwykła korekta przerodziła się w tak drastyczną przecenę, musiałby zostać spełniony jeden warunek – inwestorzy musieliby dyskontować jakieś większe spowolnienie gospodarcze, połączone z sytuacją kryzysową (2011 – groźba rozpadu strefy euro, 2014 – aneksja Krymu przez Rosję + obustronne sankcje). Na razie czegoś takiego nie widać na horyzoncie. Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że większość korekt dobiegała końca, zanim osiągnęły pułap 10 proc.