W maju, jak podał w poniedziałek NBP, wartość polskiego eksportu towarów (w euro) zwiększyła się o 13,3 proc. rok do roku, najbardziej od stycznia 2018 r. To wynik wyraźnie lepszy od szacunków ankietowanych przez „Parkiet" ekonomistów, którzy przeciętnie spodziewali się odczytu zbliżonego do kwietniowego, gdy eksport wzrósł o 10,1 proc. rok do roku. Wzrost importu również przyspieszył (do 11,2 proc. rok do roku z 8,5 proc. w kwietniu), ale mimo to po raz czwarty w ostatnich pięciu miesiącach Polska odnotowała nadwyżkę w handlu towarowym. To rzuciło cień wątpliwości na dominujące dotąd w scenariuszach ekonomistów na ten rok założenie, że silny popyt wewnętrzny w połączeniu ze słabością popytu zagranicznego doprowadzą do pogorszenia salda handlowego Polski, co negatywnie wpłynie na tempo wzrostu gospodarczego.
Szczyt inflacji przed nami
Tym, co w prognozach ekonomistów w ostatnim czasie się nie zmieniło, jest przekonanie, że nadal szybko rosła będzie konsumpcja. Uczestnicy konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego roku przeciętnie przewidują, że w najbliższych czterech kwartałach wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych będą rosły w tempie 4,3 proc. rok do roku. Dla porównania, w minionych dwóch latach zwiększały się w średnim tempie 4,5 proc.
Boom konsumpcyjny trwa za sprawą szybkiego wzrostu dochodów gospodarstw domowych, któremu sprzyja dobra koniunktura na rynku pracy oraz transfery socjalne. Konsekwencją silnego popytu konsumpcyjnego jest jednak przyspieszająca inflacja.
W czerwcu, jak podał w poniedziałek GUS, wyniosła ona 2,6 proc. rocznie, najwięcej od 2012 r., po 2,4 proc. w maju. Wyraźnie, z 1,7 do 1,9 proc., wzrosła przy tym tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca cen energii i żywności. Ceny samych usług wzrosły zaś aż o 3,9 proc. rok do roku, po 3,3 proc. w maju. – W kolejnych miesiącach inflacja przejściowo spadnie, jesienią wyniesie około 2,1 proc. rok do roku – przewiduje Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK, tłumacząc, że przyczyni się do tego spadek tempa wzrostu cen paliw, a po wakacjach także cen żywności. – Dalej stopniowo rosła będzie jednak inflacja bazowa, która na koniec roku sięgnie 2,5 proc. rocznie. Dlatego inflacja ogółem, po przejściowym spadku w II połowie br., ponownie wzrośnie pod koniec 2019 i na początku 2020 r. – dodaje. Uczestnicy konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego przeciętnie przewidują, że w I kwartale przyszłego roku inflacja będzie wynosiła 3,1 proc. zamiast 2,2 proc., jak sądzili jeszcze w marcu. W kolejnych miesiącach ma jednak zacząć stopniowo spadać.