Zdaniem analityków nie są to wygórowane wyceny, o ile tylko założymy, że prognozowane zyski firmom uda się osiągnąć (a sporo spółek miało z tym problem w ostatnich kwartałach). O nieatrakcyjnych dla sprzedających wycenach firm na GPW dobitnie świadczą nie tylko wskaźniki, ale także stan rynków pierwotnego i wtórnego. W tym roku na GPW zadebiutowały tylko cztery spółki (w tym trzy przeniosły się na NewConnect), których oferty akcji były warte łącznie 45 mln zł i pozyskały od inwestorów giełdowych ledwie 35 mln zł. Wszystko wskazuje, że pod względem IPO to będzie najgorszy rok w historii GPW. Nie jest jednak wyjątkiem, bo bardzo słaby był też 2018 r., gdy na głównym rynku zadebiutowało tylko siedem firm, wartość ofert wyniosła łącznie 302 mln zł i pozyskały tylko 115 mln zł nowego kapitału. Brak zwyżek głównych indeksów i niska wartość obrotów wskazują na brak kapitału. Z powodu niskich wycen akcjonariusze już notowanych firm bardzo rzadko przeprowadzają transakcje przyśpieszonej budowy księgi popytu (ABB). W ostatnim roku przeprowadzono zaledwie parę takich operacji, m.in. Deutsche Bank sprzedał akcje Santander Banku Polska, a TDJ Equity walory Famuru.