NewConnect przeżywa drugą młodość. Takiego ruchu na tym rynku nie było bowiem nigdy w historii. Przede wszystkim pojawił się na nim długo oczekiwany kapitał. A skoro jest kapitał, to i są spółki, które chcą po niego sięgnąć. Między popytem a podażą są natomiast domy maklerskie, które znów o NewConnect myślą coraz cieplej.
Przełomowy rok
Rynek NewConnect na przestrzeni lat przeżył kilka wzlotów i upadków. Razem z nim rosły, ale też i cierpiały domy maklerskie i autoryzowani doradcy, którzy nie byli w stanie konkurować z największymi brokerami i musieli skupić się na mniejszych emitentach. Tych jeszcze kilka lat temu nie brakowało. W 2012 r. na NewConnect zadebiutowało 89 firm, co oczywiście było wodą na młyn dla pośredników, którzy żyją z przeprowadzania ofert akcji. Wejść na rynek mogła praktycznie każda spółka. Liczby często nie szły jednak w parze z jakością. To sprawiło, że NewConnect przypięto łatkę rynku spekulacyjnego, z wątpliwej jakości spółkami i ich szemranymi zarządami. Dla mniejszych pośredników był to spory problem. Przy takim nastawieniu inwestorów przebicie się z ofertą, choćby i była ona sensowna, stało się trudniejsze, a dodatkowo trzeba było wziąć na siebie ryzyko reputacyjne związane z ewentualnymi niepowodzeniami emitentów.
To, w połączeniu z coraz większymi wymaganiami GPW, która postanowiła uporządkować rynek, sprawiło, że zamiast kilkudziesięciu debiutów rocznie mieliśmy ich maksymalnie kilkanaście. Jakby tego było mało, chętnych, by obsłużyć oferty akcji, też przybywało. Rynek maklerski przez lata nie rozpieszczał, więc brokerzy szukali każdej okazji do zarobku. Z jednej strony mieliśmy więc mniejszych pośredników, dla których NewConnect był naturalnym środowiskiem, a z drugiej też podmioty również z zapleczem bankowym, które co jakiś czas schylały się też po mniejsze projekty, by uzupełnić luki przychodów.
Ubiegły rok zmienił jednak całkowicie oblicze zarówno rynku maklerskiego, jak i NewConnect. Po latach posuchy brokerzy przeżywają w końcu hossę, być może największą od początku funkcjonowania rynku. Największe podmioty mogą więc skoncentrować się na podstawowych obszarach działalności, co daje z kolei więcej miejsca mniejszym brokerom. To, co jednak wydaje się kluczowe, to zmartwychwstanie rynku NewConnect. Przede wszystkim pojawił się na nim kapitał. W ubiegłym roku obroty na NewConnect wyniosły 14,7 mld zł. Wcześniej najlepszym okresem pod tym względem był 2011 r. Wtedy obroty wyniosły jednak... 2 mld zł. Nie można było przejść obok tego obojętnie.