Pandemia koronawirusa w zeszłym roku zweryfikowała plany spółek związane z dystrybucją zysków. W tym roku spodziewana jest poprawa – przynajmniej część spółek powróci do wypłat. – Na chwilę obecną można stwierdzić, że wiele spółek w ubiegłym roku nie wypłaciło dywidendy bądź też wypłacały mniej, niż wskazywałyby ich możliwości, z uwagi na niepewność wynikającą z epidemii. Ogólną zasadą jest, że dywidendy płacą firmy o silniejszej pozycji, a te w większości poradziły sobie w tym trudnym roku zaskakująco dobrze. Na bazie tego można się spodziewać, że bieżący rok da akcjonariuszom powody do zadowolenia pod względem wypłat z zysków – ocenia Adam Zajler, analityk Millennium DM.
Banki pod znakiem zapytania
Rok 2020 był pierwszym od niepamiętnych czasów, gdy dywidend nie zobaczyli akcjonariusze banków. Zapewne to dla nich duży cios, bo banki były znane ze swej hojności we wcześniejszych latach. Oczekiwania związane z wypłatą z zysków ubiegłorocznych oraz tych z lat wcześniejszych, które nie zostały rozdysponowane, są obarczone niepewnością za sprawą decyzji Komisji Nadzoru Finansowego wstrzymującej wypłaty co najmniej do końca I półrocza. – Nasz bazowy scenariusz zakłada brak dywidend w sektorze bankowym w 2021 r. Założyliśmy, że dopóki kwestia walutowych kredytów hipotecznych nie zostanie rozwiązana, Komisja Nadzoru Finansowego nie pozwoli na wypłatę dywidendy w sektorze. Trochę na zasadzie kija i marchewki, ale także z uwagi na kwestię przedłużających się restrykcji związanych z pandemią – wyjaśnia Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk Haitong Banku. W pozytywnym scenariuszu, gdyby KNF zdecydowała się przywrócić dywidendy, jej zdaniem najmocniejszymi kandydatami do wypłat byłyby instytucje najmniej zaangażowane w problem frankowy, czyli Bank Handlowy, Bank Pekao i ING. – Pod uwagę brałabym również banki, których sytuacja kapitałowa i zgromadzony istotny bufor pozwolą na utrzymanie wysokich współczynników kapitałowych nawet po konwersji. W tej grupie widziałabym PKO BP i Santander Bank Polska. Natomiast Bank Millennium i mBank nie mają szans na wypłatę dywidend bez względu na przyjęty scenariusz – uważa Czajkowska-Bałdyga.
Ewentualny brak dywidend w bankach może inwestorom osłodzić w tym roku PZU. – Ze względu na wysokie współczynniki kapitałowe PZU ma najbardziej komfortową sytuację, jeśli chodzi o możliwości wypłaty dywidendy za zeszły rok. KNF już w końcówce zeszłego roku określiła kryteria, które muszą spełniać ubezpieczyciele, aby podzielić się zyskiem – wskazuje Łukasz Rozbicki, doradca inwestycyjny w MM Prime TFI. KNF dopuszcza wypłatę dywidendy w wysokości równej 100 proc. zysku za 2019 r. oraz 50 proc. zysku za 2020 r. po spełnieniu odpowiednich kryteriów kapitałowych. Ponieważ ubezpieczeniowy gigant w zeszłym roku zrezygnował z wypłaty, tegoroczna dywidenda zapowiada się wyjątkowo atrakcyjnie. Tym bardzie że sama spółka wcześniej zasygnalizowała, że dywidenda w 2021 r. może być wyższa niż zysk skonsolidowany za ubiegły rok.
Wśród spółek z WIG20 pozytywną niespodziankę może sprawić inwestorom KGHM. Rosnące zyski i poprawiająca się sytuacja płynnościowa przemawiają za tym, że miedziowy koncern po trzech latach przerwy powróci do wypłaty dywidendy. Spółka nie złożyła jeszcze żadnych deklaracji, ale analitycy przyznają, że w tym roku mogłaby sobie pozwolić na wypłatę. – Oczekiwania są nisko ustawione przez to, że KGHM w ostatnich latach nie dzielił się zyskiem. Sądzę, że spółkę stać w tym roku na wypłatę co najmniej 2 zł na akcję, co nie uszczupli zanadto jej bilansu – uważa Robert Maj, analityk Ipopemy.
Dywidendowe żniwa dla wybranych
Na atrakcyjne dywidendy można liczyć u deweloperów. – W 2020 r. wielu z nich podeszło bardzo konserwatywnie do dzielenia zysku, mając na uwadze wybuch pandemii, który początkowo przełożył się na ograniczenie przez nich wolumenów sprzedaży i przekazań. W związku z tym większość spółek ograniczyła wysokość dywidendy bądź całkowicie powstrzymała się od jej wypłaty. Natomiast finalnie cały rok był bardzo dobry dla branży, która przeszła ten trudny okres suchą nogą, w związku z czym oczekujemy, że w tym roku deweloperzy nie zapomną o akcjonariuszach i podzielą się z nimi zyskiem – uważa David Sharma, analityk Trigon DM. Zwraca uwagę, że w przypadku niektórych spółek, np. Dom Development, ubiegłoroczne wyniki były na tyle dobre, że można liczyć na dwucyfrową stopę dywidendy. Jeszcze inni, jak Atal, powrócą do wypłaty ponad 70 proc. zysku netto, po tym jak w ubiegłym roku jednorazowo wstrzymali wypłatę dywidendy ze względu na niepewność związaną z pandemią.