Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
„Jedna z definicji bańki to sytuacja wzrostu cen, który jest skutkiem silnego wzrostu popytu spekulacyjnego, a więc nastawionego na zakup aktywów z zamiarem odsprzedaży z zyskiem w krótkim okresie. Za ilustrację bańki na rynku nieruchomości często przyjmuje się sytuację z lat 2007–2008, gdy ceny rosły w tempie kilkudziesięcioprocentowym, a następnie przez kilka lat notowały spadki, osiągając minimum w 2012 r." – czytamy w raporcie. Eksperci zaznaczają, że sam nominalny wzrost cen mieszkań nie jest miarodajny i należy go rozpatrywać w kontekście siły nabywczej. Z badań wynika, że mimo mocnych zwyżek cen w latach 2016–2021 lokale są dużo bardziej dostępne nie tylko w porównaniu ze szczytem poprzedniej hossy, ale i cenowym dołkiem (ceny były wówczas o jedną trzecią niższe niż teraz). Okazuje się, że przy dzisiejszej metodologii wyliczania zdolności kredytowej czteroosobowe gospodarstwo domowe osiągające dochód równy 120 proc. przeciętnego wynagrodzenia ani w 2007, ani w 2012 r. nie miałoby zdolności kredytowej. Dziś może liczyć na około 80 tys. zł. Jeśli wziąć pod uwagę średnią kwotę kredytu, to w 2021 r. jego zaciągnięcie wymagałoby osiągania przez gospodarstwo domowe 160 proc. przeciętnego wynagrodzenia. W latach 2007 i 2012 było to odpowiednio 215 i 200 proc. Faktem jest jednak, że od 2019 r. – jak szacują analitycy PKO BP – relacja przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia do ceny metra kwadratowego mieszkania zmniejsza się. Zaostrzono też od lipca warunki wyliczania zdolności kredytowej. To czynniki działające hamująco na popyt i tym PKO BP tłumaczy niższą sprzedaż mieszkań w III kwartale względem I i II kwartału. Zdaniem analityków podwyżka stopy z 0,1 do 0,5 proc. będzie działać ograniczająco na popyt. „Władze monetarne zaczynają reagować na powstawanie nierównowag prowadzących do wzrostu cen, również na rynku nieruchomości. Z sygnałem tym muszą liczyć się przede wszystkim inwestorzy kupujący z zamiarem szybkiej odsprzedaży, ponieważ wyższe stopy procentowe przyhamują tempo wzrostu cen oraz ograniczą liczbę chętnych do odkupu mieszkania. Poprzez ograniczenie aktywności popytu spekulacyjnego, zaostrzenie polityki monetarnej zapobiega narastaniu bańki" – czytamy w raporcie. Analitycy PKO BP oczekują, że w przyszłym roku stopniowo zacznie odbudowywać się podaż, co zwiastuje wzrost liczby mieszkań w pozwoleniach na budowę i „odpalanych" inwestycjach. Przy niższym popycie przełoży się to na mniejszą presję na wzrost cen lokali. Trudno oczekiwać długoterminowego trendu spadowego, jak w latach 2008–2012, lepsze jest bowiem otoczenie makro rynku nieruchomości, szczególnie jeśli chodzi o rynek pracy i sytuację finansową gospodarstw domowych. Kluczowym argumentem, dla którego nie należy liczyć na taką powtórkę, jest poziom stóp procentowych. W reakcji na kryzys finansowy banki zakręciły kurek z tanimi kredytami, a oprocentowanie nowych istotnie wzrosło. Podobnie niekorzystny wpływ na rynek mógłby mieć tylko bardzo agresywny cykl podwyżek stóp przez RPP, jest to jednak bardzo mało prawdopodobny scenariusz. ar
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Połowa tygodnia przyniosła wyraźny wzrost kursu głównej pary walutowej, a wraz z tym umocnienie złotego. Rynek akcji jest w słabszej formie, ale silny złoty może sprawić, że nabierze wiatru w żagle. O ile napięcia geopolityczne znów nie zdołują wszystkich rynków.
Polska giełda, trafnie odczytując blef Donalda Trumpa, jako pierwsza zdołała odrobić wszystkie straty spowodowane przez Dzień Wyzwolenia. Dziś większość inwestorów coraz wyraźniej stawia na TACO Trade (Trump Always Chickens Out).
Choć ostatnie tygodnie były bardzo burzliwe w krajowej polityce, złoty wykazał się wyjątkową stabilnością. Czy ma przestrzeń do umocnienia względem najważniejszych walut?
Popyt na spółki energetyczne wciąż trwa. Największe PGE notuje już 75-proc. zwyżkę od początku roku, przyspieszając jeszcze trend wzrostowy.
W poniedziałek, przy sennej atmosferze na głównych parkietach, na krajowy rynek akcji powróciły wzrosty. Indeks dużych spółek – WIG20 – pozostaje ponad kluczowymi wsparciami, ale indeks banków zaczyna już niepokoić.
Maj wydłużył czas trwania obecnej hossy na GPW do 32 miesięcy, a nasz wskaźnik wyceny znalazł się najwyżej od 2021 roku. Zerkamy też na wyceny za Odrą, nastroje na Wall Street, amerykański dług, kondycję dolara i złota.