Wszystko to działo się podczas protestu obligatariuszy GetBacku po siedzibą nadzoru. Towarzyszyła mu gorąca atmosfera. Obligatariusze nie szczędzili bowiem ostrych słów. Dostało się samej Komsji, GetBackowi, jak również pośrednikom, którzy sprzedawali papiery dłużne windykatora.

– Żądamy realnej pomocy od KNF w dochodzeniu roszczeń od różnego rodzaju pośredników sprzedających obligacje GetBacku oraz od samej spółki. Żądamy również upublicznienia, w wersji, w jakiej jest to możliwe, raportu, na jakiej podstawie Idea Bank został wpisany na listę ostrzeżeń publicznych. To może być pomocne w dochodzeniu roszczeń. Do dzisiaj nie jest nam znany przypadek, aby ktoś odzyskał od pośredników lub od samej spółki pieniądze. Komisja Nadzoru Finansowego powinna nadzorować rynek regulowany w Polsce, w tym również spółkę GetBack, oraz różnego rodzaju pośredników, którzy z naruszeniem przepisów oferowali obligacje GetBacku – grzmiał Artiom Bujan. – Będziemy się również domagać, by KNF podjęła kroki względem banków, aby te przystąpiły do układu i zrezygnowały ze swoich zabezpieczeń. Na chwilę obecną tylko obywatele ponoszą konsekwencje tej afery – mówił.

Sama Komisja jeszcze przed protestem wydała specjalne oświadczenie. „Urząd KNF wskazuje, że wiele publicznych wypowiedzi przedstawicieli stowarzyszenia, w tym jego prezesa Artioma Bujana, sprowadza się do formułowania w mediach nieuzasadnionych zarzutów wobec pracowników UKNF, których praca i zaangażowanie umożliwiają w rzeczywistości realizację działań nadzorczych mających na celu pełne wyjaśnienie sprawy GetBack" – czytamy w piśmie Komisji.

Sprawa GetBacku będzie miała ciąg dalszy. Na 22 stycznia sąd wyznaczył termin zgromadzenia wierzycieli, które będzie głosowało w sprawie układu. PRT