Inwestycyjna lalka Paderewskiego

Inwestycje alternatywne › Na Pradze wystawiono wybitne obrazy w okazyjnych cenach.

Publikacja: 14.10.2018 17:00

Foto: antykwariat AB

Ukazał się „Raport o rynku numizmatów", przygotowany przez Weronikę A. Kosmalę z portalu Alternatywne.pl. Obejmuje on pierwsze półrocze tego roku.

Czy na pewno jest to raport? To raczej bilans jednego półrocza. W dodatku wybiórczy, ponieważ sygnalizuje główne problemy branży. Czytamy m.in. rozmowy z kilkoma polskimi antykwariuszami. Zaletą tekstu jest przejrzysta struktura i żywa narracja. Zachęci to do lektury osoby, które nie znają tej dziedziny rynku.

Przyciągają uwagę już same tytuły: „Rynek rośnie", „Inwestycja w numizmaty – dobry pomysł?", „Moneta na start", „Ekspresowa przestroga" itp. Praca edukuje, rozbudza zainteresowanie tematem i to jest wielki plus.

Tekst może zachęcić do dalszych lektur, do pogłębienia wiedzy, a w efekcie do debiutu na rynku. „Raport" jest bogato ilustrowany, starannie, a nawet elegancko wydany. Jeśli nie zawiedzie kolportaż, to spełni on swoją ważną popularyzatorską rolę.

Będą inne raporty?

Warto przeczytać tekst o najdroższej polskiej monecie, studukatówce wybitej w Bydgoszczy w 1621 roku za czasów króla Zygmunta III Wazy. A jeszcze lepiej sięgnąć po monografię tej monety, jaką opracował i wydał w tym roku Dariusz F. Jasek. W minionym roku moneta ta na międzynarodowym rynku osiągnęła sensacyjną dla nas cenę 1,8 mln dolarów.

W 2008 roku w Nowym Jorku podczas licytacji tej samej monety aukcjoner przybił cenę 1,2 mln dolarów, co również wzbudziło w kraju sensację. Wtedy krajowi antykwariusze w udzielanych wywiadach prognozowali, że kolejna rekordowa cena polskiej monety w krótkim czasie wyniesie 10 mln dolarów. Nie spełniło się to pobożne życzenie. Warto zastanowić się, dlaczego taka cena była i jest nierealna w odniesieniu do polskiego numizmatu.

Autorka stawia przed sobą ambitne zadanie. Planuje, że „Raport" ukazywać się będzie co pół roku. Ale przecież nie ma gwarancji, że w każdym półroczu będą miały miejsce rynkowe wydarzenia o medialnej wartości (rekordowe ceny!), które przyciągną uwagę czytelników.

Weronika A. Kosmala deklaruje gotowość przygotowywania takich raportów z innych branż rynku dóbr luksusowych. Jest to zadanie dla sztabu specjalistów.

Możemy poobserwować jak funkcjonuje rynek numizmatów. Przed nami stacjonarna aukcja, jaką 27 października zorganizuje Antykwariat Michał Niemczyk (www.niemczyk.pl). Pośród monet i banknotów będzie również wyjątkowy srebrny puchar. Na ściankach naczynia wykaligrafowano 73 nazwiska więzionych za udział w powstaniu styczniowym.

Adresatem pamiątki był Stanisław hrabia Czarnecki (1830–1905), główny oskarżony w procesie wytoczonym przez Prusaków uczestnikom powstania. Więźniowie po procesie ufundowali dla Czarneckiego pamiątkowy srebrny puchar. Wśród 73 podpisów współwięźniów znajdują się m.in. nazwiska Czartoryski, Radziwiłł, Łubieński.

Niespotykanie niskie ceny

Sensację budzi oferta aukcyjna Pragalerii (www.pragaleria.pl). Wystawiono jedną prywatną kolekcję, która licytowana będzie 17 października. To obrazy klasyków powojennej sztuki, np. Tadeusza Dominika, Stefana Gierowskiego, Jerzego Nowosielskiego, Jacka Sienickiego, Leszka Sobockiego, Jerzego Tchórzewskiego.

Niektóre obrazy mają niespotykane na rynku niskie ceny wywoławcze. Na przykład „Martwa natura" (ilustracja obok) Jerzego Nowosielskiego ma cenę 40 tys. zł. Tej klasy obrazy gdzie indziej startują z ceną ok. 80–120 tys. zł. Nie podano nawet estymacji, aby niczego nie sugerować.

Niskie ceny zapewne podgrzeją emocje licytujących. Zachęcą do udziału mniej zamożnych kolekcjonerów lub inwestorów. Na pewno będą próbować szczęścia galerie, które liczyć będą na tani zakup i szybką odsprzedaż z zyskiem.

Mikołaj A. Konopacki z Pragalerii zapewnia, że obrazy nie mają ukrytych cen, znanych tylko właścicielowi i sprzedającemu, poniżej których obiekt nie może być sprzedany. Tak więc obraz Nowosielskiego kupić możemy już za 40 tys. zł. Pod warunkiem że nie będzie licytacji.

Licytacja jednego zbioru to u nas rzadkość. Oferowany przez Pragalerię zbiór przyjechał z Australii. Szkoda! Faktem jest, że krajowy rynek istnieje przede wszystkim dzięki importowi poloników. Przez to na świecie nie będzie materialnych śladów polskiej kultury.

Warto zajrzeć do oferty krakowskiego antykwariatu bibliofilskiego Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl). Na aukcji 20 października można będzie kupić kilkadziesiąt ulotek reklamowych z okresu 20-lecia międzywojennego. Reklamują np. samochody, cement, proszki do prania, kosmetyki, wyroby spożywcze.

Druki reklamowe żyły chwilę, dziś to wyjątkowa rzadkość, mają ceny od 40 zł. Niektóre ulotki są wybitnie dekoracyjne. Oprawione mogą pozytywnie wyróżniać wnętrze biura, kawiarni lub sklepu.

W Krakowie warto także poznać ofertę najbliższej aukcji orderów, odznak i monet, jaka odbędzie się w Desie (www.desa.art.pl) 10 listopada. Znajdzie się tam rzadka patriotyczna pamiątka.

Helena Paderewska, żona wielkiego pianisty i polityka Jana Ignacego Paderewskiego, ponad sto lat temu organizowała w Nowym Jorku aukcje charytatywne. Zyski przeznaczała na pomoc Polakom. Paderewska sprzedawała lalki specjalnie zamówione w paryskiej pracowni Stefanii Łazarskiej.

Jedną z takich lalek można będzie kupić (cena wywoławcza 7 tys. zł). Ktoś, kto kupi lalkę do kolekcji lub na lokatę, najprawdopodobniej będzie mógł ją sprzedać z zyskiem za 10–20 lat. Postać Paderewskiego zawsze budzić będzie zainteresowanie. Dziś i w przyszłości lalka zainteresuje muzea. Jest to rynkowa rzadkość o historycznej i patriotycznej wartości.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman