Duże IPO, które nie spełniły nadziei

Notowania spółek, które wchodzą na giełdy, nierzadko osiągają maksima niedługo po debiucie, po czym następuje wyraźna przecena. Przykłady można mnożyć.

Publikacja: 17.10.2021 14:50

Według danych z połowy września blisko połowa akcji tegorocznych debiutantów w USA była poniżej ceny

Według danych z połowy września blisko połowa akcji tegorocznych debiutantów w USA była poniżej ceny z IPO – wyliczyła CNBC.

Foto: Bloomberg, michael nagle

W tym roku na świecie doszło do wielu ogromnych IPO, jednak niektóre z nich nie zadowoliły inwestorów. Przykłady spółek, których notowania po debiucie wyraźnie wzrosły, po czym rozpoczęła się mozolna wyprzedaż, można znaleźć w Azji, USA czy Europie. Czy mają one jeszcze potencjał?

Ciężkie czasy dla chińskich firm

W trudnej sytuacji znajdują się akcjonariusze Kuaishou, czyli chińskiego konkurenta popularnego na świecie TikToka, który zadebiutował w tym roku na giełdzie w Hongkongu. Popyt w IPO dopisał i spółka uplasowała akcje po 115 dolarów hongkońskich, dzięki czemu wartość oferty wyniosła w przeliczeniu 5,4 mld USD. Było to największe IPO w branży technologicznej od czasu debiutu Ubera. Również w początkowych dniach po debiucie popyt dopisywał i akcje zdrożały do 415 dolarów hongkońskich. Później nastroje inwestorów wyraźnie się pogorszyły i obecnie akcje kosztują po 82,75 dolara hongkońskiego, czyli mniej niż w IPO, oraz o 80 proc. poniżej szczytu.

Nastawienie inwestorów wobec chińskich spółek technologicznych zmieniło się po tym, jak Pekin zwiększył nadzór nad tym sektorem, a organy regulacyjne rozpoczęły kontrole gigantów technologicznych, które nierzadko kończyły się karami finansowymi. Część analityków zmieniła jednak zdanie po ostatniej ostrej wyprzedaży. We wrześniu m.in. Nomura i Credit Suisse wydali rekomendacje odpowiednio „kupuj" oraz „przeważaj" dla akcji Kuaishou.

Również inny tegoroczny debiutant z Chin doznał mocnej przeceny. Didi, właściciel najpopularniejszej aplikacji do zamawiania przejazdów w Chinach, zadebiutował pod koniec czerwca na giełdzie NYSE. Spółka nie wybrała giełdy w Chinach, tylko w Stanach Zjednoczonych, po czym rozpoczęły się jej problemy z regulatorami.

Didi sprzedawało w IPO akcje po 14 USD za walor, a wartość oferty wyniosła w sumie 4,4 mld USD, co było największym chińskim IPO w USA od czasu oferty Alibaby w 2014 r. Jednak po tym jak notowania osiągnęły szczyt krótko po debiucie, spadły od tego czasu o blisko 50 proc.

Mimo ostatnich problemów analitycy oczekują, że Didi zwiększy sprzedaż w nieco niższym tempie niż Uber, ale nieco wyższym niż Lyft.

Na Wall Street nie tylko zwyżki

Niezbyt udane debiuty wśród dużych spółek nie są w tym roku domeną wyłącznie firm z Azji. Również wśród amerykańskich spółek można znaleźć przykłady firm, które na razie nie zadowalają akcjonariuszy.

GG Parkiet

Robinhood Markets, właściciel popularnej w USA aplikacji tradingowej, zawiódł już pierwszego dnia. Spółka sprzedawała akcje po 38 USD za walor, dzięki czemu wartość pierwszej oferty publicznej wyniosła blisko 2 mld USD. Pierwszego dnia akcje staniały jednak o ponad 8 proc. względem ceny z IPO. Był to najgorszy debiut wśród 51 amerykańskich firm, które zebrały tyle gotówki, co Robinhood lub więcej. Kolejne dni były jednak nieco lepsze, gdyż inwestorzy z internetowych forów zaczęli postrzegać Robinhooda jako tzw. akcje memiczne, co doprowadziło do wystrzału notowań w górę. W szczytowym momencie akcje firmy wyceniane były na ponad 70 USD, jednak euforia szybko minęła. Obecnie akcje wyceniane są blisko 42 proc. poniżej rekordowego poziomu. Mimo dużej przeceny analitycy wierzą w spółkę. Mediana prognoz 14 analityków z Wall Street mówi, że notowania mają potencjał wzrostu o 34 proc. z obecnych poziomów. Spółka jest m.in. beneficjentem rosnącej popularności kryptowalut. Robinhood umożliwił inwestowanie w cyfrowe monety trzy lata temu i w II kwartale ponad połowa przychodów z transakcji pochodziła z handlu kryptowalutami.

Wyraźną przecenę zaliczyła także amerykańska spółka Bumble, która zadebiutowała na Nasdaq. Firma znana jest z aplikacji randkowych takich jak m.in. Bumble czy Badoo. Popyt na walory firmy w IPO był ogromny, o czym świadczy fakt, że pierwotny przedział cenowy wynosił 28–30 USD, a ostatecznie firma uplasowała akcje po 43 USD. Po kilku dniach od debiutu notowania wzrosły do blisko 79 USD, po czym akcje weszły w rynek niedźwiedzia. Od szczytowego poziomu przecena wynosi obecnie blisko 33 proc.

Analitycy Jefferies uważają jednak, że mimo iż notowania wyraźnie spadły od czasu IPO, są czynniki, które będą wspierać akcje w horyzoncie krótko- i średnioterminowym. W krótkim terminie analitycy spodziewają się wzrostu przychodów w III kwartale. W perspektywie średnioterminowej oczekuje się, że wysiłki związane z ekspansją międzynarodową przyniosą zwyżkę akcji. Bumble ogłosił niedawno europejskie partnerstwo marketingowe z TikTokiem.

Europa pod lupą

Na Starym Kontynencie wśród tegorocznych debiutantów, którzy znaleźli się na celowniku sprzedających, wyróżnić można m.in. niemiecką platformę handlu używanymi samochodami Auto1. Spółka pozyskała około 1,8 mld euro z nowo wyemitowanych akcji w ramach IPO, które sprzedawane były po 38 euro. Od rekordowego poziomu akcje staniały jednak o 44,1 proc.

Jak tłumaczy Marcus Diebel, analityk JP Morgana, słabe zachowanie notowań Auto1 wynikało m.in. ze sprzedaży walorów przez kilku dużych akcjonariuszy. Zdaniem JP Morgana potencjał wzrostu w sektorze sprzedaży aut online jest jednak zachęcający. Firma posiada dziewięć rekomendacji „kupuj" oraz dwie „trzymaj". Mediana prognoz wskazuje na 55-proc. potencjał wzrostu z obecnych poziomów.

Słabo zachowują się również akcje polskiego InPostu. Właściciel sieci paczkomatów zadebiutował na giełdzie w Amsterdamie w tym roku. Spółka mocno się rozwija i prowadzi ekspansję, czego dowodem jest sfinalizowanie niedawno przejęcia francuskiej firmy Mondial Relay. Wartość transakcji wyniosła 513 mln euro. A na giełdzie trwa wyprzedaż walorów spółki. Notowania osiągnęły w lutym rekordowy poziom blisko 21 euro, jednak od tego czasu spadły o 38 proc.

Opinia

Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI

W procesach IPO bardzo często sprzedawane są akcje spółek z modnych sektorów, jak również te, które rynek utożsamia z nowymi trendami strukturalnymi. Często spółki te nie mają jeszcze długiej historii zysków w różnych fazach cyklu koniunkturalnego, co sprawia, że trudno je wycenić, a inwestorzy poddani presji posiadania znacząco zawyżają ich wartość. Nie znaczy to, że te biznesy są słabe, ale potrzebują kilku lat, aby spełnić oczekiwania dotyczące wartości. Należy pamiętać, że część inwestorów w IPO ma krótkoterminową perspektywę osiągnięcia szybkich zysków, a ponadto niektórzy korzystają z kredytów do zakupu akcji. W przypadku gdy kurs po IPO nie wzrasta, ich cierpliwość się kończy, a w kolejnych miesiącach bardzo prawdopodobne jest osuwanie się notowań i słabsze zachowanie debiutujących spółek względem szerokiego rynku. Mimo że na rynku można znaleźć spektakularne przykłady zwyżek po IPO (np. Allegro w Polsce, Snowflake, Door Dash w USA), to jednak, jak pokazują badania, na rynku amerykańskim w perspektywie dwóch, trzech lat po IPO aż 2/3 debiutujących spółek osiąga wyraźnie słabsze, bo o ponad 10 proc. gorsze od indeksu, stopy zwrotu. Generalnie warto przyglądać się oferowanym IPO, ale z ich zakupem często lepiej wstrzymać się przez dłuższy czas. Jeśli jednak już nabędziemy akcje spółki w IPO, to warto szybko ją sprzedawać – jedynie ok. 1/3 z nich jest w stanie pokonać indeks w ciągu roku do dwóch lat po debiucie. dos

Polska: Na GPW również nie brakuje spółek, które w kolejnych miesiącach po debiucie zawodzą

W tym roku na rynku głównym GPW zadebiutowało 11 spółek, z czego cztery przeniosły się z NewConnect. Nie każdy tegoroczny debiutant radzi sobie dobrze.

Wśród firm, które przeprowadziły IPO na GPW, słabo wypada Huuuge Games. Producent gier zadebiutował na giełdzie w lutym, sprzedając akcje po 50 zł za walor. W pierwszym dniu notowania sięgnęły 54,95 zł, po czym rozpoczęła się przecena. Taka sytuacja może dziwić, bowiem popyt w IPO Huuuge był bardzo duży – redukcja w transzy detalicznej sięgnęła 97 proc. Analitycy wskazywali wówczas, że jedną z przyczyn niezbyt udanego debiutu mogła być wysoka wycena spółki. Obecnie walory wyceniane są na około 35,7 zł, co oznacza spadek o 35 proc. w porównaniu z rekordową ceną z pierwszego dnia. Spadające notowania Huuuge nie odbiegają jednak mocno od innych spółek z branży. WIG.GAMES w tym roku spadł o ponad 20 proc. Powodów do zadowolenia nie mają również inwestorzy biorący udział w IPO Onde. Notowania generalnego wykonawcy i dewelopera instalacji OZE wzrosły w pierwszym dniu do 31 zł i nie wróciły już do tych poziomów. Obecnie kurs wynosi około 24 zł, co oznacza spadek o blisko 23 proc. wobec szczytu.

Jednak w przypadku Onde i innych firm działających w branży PV ten rok nie rozpieszcza pod względem stóp zwrotu. Pokazuje to również przykład Photonu Energy, który przeszedł z NewConnect na GPW. Ta spółka jednak nie przeprowadzała emisji akcji. Photon przeszedł na główny rynek w styczniu i od tego momentu jego notowania spadły aż o 50 proc. dos

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych