Ceny gazu zdecydowanie bardziej złożony wpływ mają na wyniki PGNiG osiągane w biznesie obrotu i magazynowania. Generalnie wzrost kursu surowca na giełdach przekłada się na wyższe koszty jego zakupu. W efekcie spółka stara się je przerzucić na odbiorców, co powoduje wzrost przychodów ze sprzedaży. Czy i jakie zyski pojawią się z tego tytułu, decydują jednak w dużej mierze warunki, na jakich zostały podpisane kontrakty z odbiorcami, zwłaszcza tymi dużymi, i taryfy ustalane dla gospodarstw domowych. Te ostatnie na razie pozostają bez zmian. Warto jednak przypomnieć, że w czerwcu prezes URE obniżył taryfę na sprzedaż błękitnego paliwa do gospodarstw domowych o 10,6 proc. Nowe stawki obowiązują do końca roku. PGNiG nie ujawnia, czy planuje w tym roku zwiększyć zakupy i sprzedaż gazu. Przypomina jedynie, że w I półroczu sprzedano 16,9 mld m sześc. tego surowca, czyli o 6 proc. więcej niż rok wcześniej.
Dzięki rosnącym cenom błękitnego paliwa wyniki powinien poprawiać Serinus Energy. Zarząd spółki liczy na dalsze zwyżki w sezonie grzewczym. Dodatkowo rośnie ilość surowców pozyskiwanych z własnych złóż. – Nasze wydobycie gazu w Rumunii w I połowie 2020 roku wyniosło średnio 11,972 mln stóp sześc. dziennie w porównaniu z 2,188 mln stóp sześc. w 2019 roku. Był to wzrost o 412 proc. – informuje Jeffrey Auld, prezes Serinus Energy. Dodaje, że w Tunezji dzienna produkcja wzrosła z kolei z 0,494 mln stóp sześc. do 0,641 mln. Ile może wynieść w kolejnych miesiącach, nie podaje.
Biznes wydobywczy ma istotny wpływ na kondycję Lotosu. Wprawdzie w tym roku spółka nie spodziewa się istotnych zmian w poziomie produkcji gazu w porównaniu z 2019 r., ale za to liczy na wzrost jej opłacalności. – Wyższy poziom cen gazu zasadniczo przekłada się na wzrost wyników grupy kapitałowej Lotos. Należy jednak pamiętać, że na końcu wyniki będą pochodną również wysokości cracków (marż na paliwach – red.), marży rafineryjnej i kursów walut – twierdzi biuro prasowe Lotosu.
Wzrosną koszty produkcji
Wydobycie to jeden z pięciu podstawowych biznesów prowadzonych przez grupę PKN Orlen. Jego udział w zyskach koncernu jest jednak niewielki. Dużo większe znaczenie ma to, że firma jest największym odbiorcą gazu w Polsce. – Gaz jest surowcem do wyrobu produktów rafineryjnych, petrochemicznych oraz energetycznych i stanowi ważną pozycję kosztową. Co do zasady, wzrost cen surowca oznacza wzrost kosztów produkcji – przyznaje biuro prasowe Orlenu. Zapewnia, że konsumpcja gazu w grupie jest wypadkową obecnej sytuacji makroekonomicznej (w szczególności relacji cenowych na rynkach energetycznych) i uwarunkowań technologicznych. Według Orlenu obecne wzrosty notowań surowca to powrót do standardowych cen obserwowanych w tych samych okresach lat poprzednich. O tym, jak będą kształtować się w nadchodzącym sezonie grzewczym, ma z kolei zależeć głównie od warunków pogodowych w Europie, a także dalszego rozwoju sytuacji i oczekiwań związanych z pandemią koronawirusa.
Rosnący kurs gazu ma negatywny wpływ na wyniki Grupy Azoty, drugiego co do wielkości konsumenta tego surowca w kraju. Co więcej w opinii prezesa spółki Wojciecha Wardackiego niskie ceny to już historia. Spółka zauważa jednocześnie, że wzrost notowań dotyczy wszystkich producentów nawozów i produktów chemicznych, których wytwarzanie oparte jest na gazie, zwłaszcza w Europie i Azji. W związku z tym spodziewa się, że obecne zmiany wpłyną na wzrost cen ich finalnych produktów. Koncern gaz zużywa w sposób ciągły i na w miarę stałym poziomie przez cały rok. W tym roku nie planuje zwiększać zakupów ani zmieniać dostawców.