Metale szlachetne taniały w reakcji na bardzo dobre dane z USA i umocnienie dolara. Dużo lepsze dane z amerykańskiej gospodarki sprawiły, że kurs dolara znalazł się na najwyższych poziomach od lipca. Wzrost PKB w III kwartale wyniósł 3 proc. w ujęciu rocznym. Dodatkowym wzmocnieniem dla dolara były doniesienia amerykańskich mediów sugerujące, że nowym prezesem Fed zostanie Jerome Powell. To zapowiedź kontynuacji polityki Janet Yellen, choć w bardziej jastrzębim wydaniu. W efekcie kurs złota oddalił się od psychologicznego poziomu 1300 dolarów za uncję i w czwartek osiągnął trzytygodniowe minimum. Odbił dopiero w piątek po doniesieniach z Katalonii, które podniosły globalną awersję do ryzyka.

Spadki dotknęły również pozostałych metali szlachetnych. Cena srebra zniżkowała o ponad procent i znalazła się poniżej 17 dolarów za uncję. Niewiele mniej straciła platyna, która kosztuje obecnie 916 dolarów za uncję, zaś pallad 0,5 proc. – jego cena wyniosła 970 dolarów.

Warto zwrócić uwagę na relację dwóch ostatnich metali. Uncja platyny wciąż kosztuje mniej niż palladu, w dodatku różnica w ostatnich tygodniach nieznacznie się powiększyła. W ciągu 30-letniej historii notowań taka sytuacja zdarzyła się tylko raz i trwała zaledwie kilka miesięcy. W pozostałych latach to platyna wyraźnie górowała, kosztując średnio dwukrotnie więcej niż pallad. Tuż przed światowym kryzysem nawet pięciokrotnie. Między innymi dlatego Bank Światowy stwierdził, że platyna będzie się wyróżniać na tle pozostałych metali szlachetnych. O ile złoto i srebro do końca tego roku mają spaść jeszcze o procent, o tyle platyna powinna zyskać 4 proc. To jednak nie koniec. Bank twierdzi, że do 2030 roku cena wzrośnie o kolejne 60 proc., deklasując zwyżki na złocie i srebrze. To odważna prognoza, zważywszy, że w ciągu trzech ostatnich lat wspomniane metale wyszły na niewielki plus, podczas gdy platyna spadła o 30 proc.

BŚ przewiduje, że popyt na kruszec w najbliższym czasie istotnie wzrośnie. Dzisiaj jego głównym komponentem jest przemysł motoryzacyjny. Bank oczekuje, że popyt przyspieszy wraz z kolejnymi restrykcjami wobec emisji spalin, które spodziewane są we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Czynnikiem dodatkowo wspierającym ceny będzie ograniczona podaż. 70 proc. produkcji metalu pochodzi z kopalni w RPA, które od lat borykają się z poważnymi problemami finansowymi. ¶