Spodziewamy się wzrostu cen lokali o 5–10 proc.

Gościem Adama Roguskiego był Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes JLL.

Publikacja: 27.01.2020 16:20

Spodziewamy się wzrostu cen lokali o 5–10 proc.

Foto: parkiet.com

Ceny mieszkań cały czas  rosną, słychać narzekania, że są wręcz horrendalnie wysokie, że deweloperzy zdzierają. Tymczasem sprzedaż rośnie, branża ma za sobą znakomity finisz w IV kwartale ub.r. No to jest drogo czy nie?

Dla tych, co kupują, ceny są najwyraźniej rozsądne, skoro do transakcji dochodzi. W ciągu trzech lat ceny na sześciu głównych rynkach urosły jeśli nie o 30, to przynajmniej dwadzieścia kilka procent. Jest więc wyraźnie drożej niż stosunkowo niedawno, więc odczucia klientów są uzasadnione. Z punktu widzenia deweloperów 2019 r. był bardzo dobry. 12 miesięcy temu byliśmy pełni obaw co do rozwoju sytuacji. Nie wiedzieliśmy, czy klienci udźwigną, zaakceptują prognozowany wzrost cen. Nie byliśmy pewni, czy deweloperzy utrzymają marże ani jak rozwinie się legislacja. Rok temu sprawą budzącą niepokój były zmiany w ustawie deweloperskiej. Nie wiedzieliśmy w końcu, jak potoczą się wybory parlamentarne i jaka będzie polityka mieszkaniowa.

W 2019 r. średnie ceny w ofercie w sześciu aglomeracjach urosły o prawie 10 proc., przy czym w Poznaniu o 1,6 proc., a w Krakowie o 16 proc. Jakie są perspektywy wzrostu cen w 2020 r.?

Popyt wydaje się stabilny we wszystkich podstawowych grupach nabywców. Mówimy, po pierwsze, o najstabilniejszej grupie, ludziach kupujących kolejne lokum, będących na najbardziej zaawansowanym etapie kariery zawodowej. Po drugie, o młodych uzależnionych od kredytów – a kredyty nie drożeją. W końcu po trzecie, o inwestorach, których do zakupów zachęcają niskie stopy procentowe i rosnąca inflacja. Liczymy się z tym, że ceny wzrosną o 5–10 proc. Popyt sprzyja, a wciąż są problemy z podażą.

Deweloperzy tłumaczyli wcześniej podwyżki tym, że rosną im koszty wykonawstwa, zakupu ziemi. Koszty budowy już się stabilizują, czym motywowane są dalsze podwyżki cen mieszkań?

W 2019 r. ceny gruntów miały istotny wpływ na koszty, rosły też, choć w mniejszym tempie, koszty wykonawstwa. W 2020 r. mamy podwyżkę płacy minimalnej, co wyraźnie uderza w koszty robocizny na budowach. W górę idą też koszty energii. Trudno oczekiwać spadku cen wykonawstwa i materiałów.

Deweloperzy mówią, że bronią marż... Tak, to kolejny powód podwyżek cen mieszkań, firmy nie chcą schodzić z marż. ...mamy dostęp do sprawozdań za trzy kwartały 2019 r., giełdowa elita pokazuje pierwszą marżę (zysk brutto ze sprzedaży, bez kosztów marketingu, zarządzania, obsługi zadłużenia i podatków) rzędu 25–36 proc. To rentowność z lokali sprzedanych jakieś dwa lata temu. Jak może wyglądać obecna rentowność?

Generalnie żaden poważny deweloper nie rozpoczyna inwestycji, gdy nie może liczyć na marżę przekraczającą 20 proc. Ponieważ są problemy z podażą, nie ma więc sposobu na wymuszenie schodzenia przez deweloperów z marży, zahamowania wzrostu cen.

Duża część popytu pochodzi od inwestorów, czy przy obecnych cenach najem się spina? Czy czynsze nadążają za cenami?

Przede wszystkim trzeba zapytać, czy wszyscy, którzy kupują mieszkania jako inwestycję, wyliczają stopę zwrotu. Na pewno duża część kieruje się tym, że będzie uzyskiwać przepływy pieniężne w długim terminie, że to będzie dodatek do emerytury. To, jaki dziś jest zwrot z inwestycji, może być przy tym mniej istotne. Część nabywców w ogóle kupuje mieszkanie, by ochronić kapitał. Inwestycja w najem to unikalna sytuacja – otrzymuję zwrot z czynszów, mogę też liczyć na wzrost wartości samego lokalu.

Wszyscy szukają bańki na rynku mieszkaniowym. Czy zauważacie zmianę narracji deweloperów, którzy kiedyś w reklamach zachwalali np. lokalizację, a dziś podkreślany jest aspekt inwestycyjny? Może nie jest to jeszcze tak jak w przypadku condohoteli, że obiecuje się jakieś konkretne procenty...

Nadal większość mieszkań ludzie kupują, by w nich rzeczywiście mieszkać. Jeśli ktoś buduje z dala od centrum, od miejsc pracy, to robi to z myślą o mieszkańcach, a nie inwestorach z rynku najmu.

W 2019 r. sprzedaż na wszystkich sześciu największych rynkach wzrosła o 0,8 proc., do 65,4 tys. lokali. W poszczególnych aglomeracjach wyniki są zróżnicowane. Gwiazdami są Poznań i Łódź, gdzie sprzedaż wzrosła o odpowiednio 30 i 13 proc. Co jest motorem tych zwyżek?

Takiego rozwoju sytuacji w Łodzi właściwie się spodziewaliśmy, to miasto w poprzednich dwóch cyklach też wchodziło w fazę boomu jako ostatnie. Tak jakby lokalni deweloperzy i nabywcy potrzebowali potwierdzenia z innych rynków, żeby podjąć decyzję o zwiększeniu zaangażowania. Podobnie jest teraz. A że ceny są najniższe w Łodzi, to inwestycje w najem są jeszcze relatywnie atrakcyjne. Co do Poznania mamy historyczny rekord, 6,4 tys. sprzedanych mieszkań. Tu złożyło się kilka spraw: pojawienie się popytu inwestycyjnego, ale i zmiana u osób dobrze sytuowanych. Dekadę temu tacy ludzie budowali domy pod miastem, dziś najwyraźniej zaczynają doceniać duże, dobrze położone lokale w mieście. O ile wtedy z lokalizacji oddalonej o 10 km można było dojechać w 20–25 min, o tyle dziś to zaczyna być godzina.

Rozmawiamy o rynku, gdzie klientami są osoby, które mają gotówkę na sfinansowanie nawet całości zakupu mieszkania albo które mogą zaciągnąć kredyt. Jest jednak znaczna grupa ludzi, którzy nie mogą sobie na to pozwolić. W internecie była niedawno dyskusja, czy istnieje jakaś polityka mieszkaniowa, czy nie. Nowa odsłona programu Mieszkanie+ może przynieść przełom? Deweloperzy mieliby uzyskiwać dostęp do zablokowanych przez państwo gruntów, ale w zamian oddawać część mieszkań do programu...

Program od samego początku był tworzony dla tej grupy ludzi. Trzeba mieć świadomość, że mieszkania z rynku pierwotnego są dostępne w przybliżeniu dla jednej trzeciej społeczeństwa, może dla 38 proc., jak są jakieś dopłaty. Z programu dotąd niewiele jednak wyszło. Jak będzie wyglądać nowa odsłona, czyli zapraszanie do współpracy prywatnych deweloperów? Nie wiemy jeszcze. Takie rozwiązania funkcjonują w kilku krajach, ale diabeł tkwi w szczegółach. Zobaczymy, jak ma wyglądać mechanizm „mieszkania za grunty" i czy zaproponowane rozwiązania organizacyjne sprawią, że firmy będą chciały współpracować. Nawet jeśli będą, to przed nami opracowanie mechanizmów, negocjowanie konkretnych inwestycji, a więc jesteśmy w roku 2021, gdzie czają się nowe unijne przepisy energetyczne. Może się okazać, że dzisiejsze założenia kosztów będą wtedy nieaktualne.

Nieruchomości
Projekt ustawy o REIT-ach w tym roku? Trwają wstępne prace
Nieruchomości
Popyt na mieszkania jest, ale ograniczany przez wysokie ceny i niepewność
Nieruchomości
Ceny mieszkań na rynku wtórnym. Bardzo drogie centra miast
Nieruchomości
REIT-y będą w stanie rozruszać giełdę? Komentują eksperci i sama zainteresowana.
Nieruchomości
Prace nad REIT-ami nabierają tempa. Znamy założenia ustawy
Nieruchomości
Oferta pod klucz cieszy się wzięciem