Początek ostatniej sesji przyniósł wzrost WIG20 do 1873,96 pkt, co oznacza, że indeks zbliżył się do szczytu "covidowej" hossy na odległość zaledwie 10 pkt. Niestety dystansu tego nie udało się już skrócić. Po 30 minutach indeks zaczął tracić i przed południem wylądował pod kreską. W jego portfelu największym ciężarem było Allegro. Spółka posiada 10,5-proc. udział w WIG20, co przy spadku notowań o 6,5 proc. musiało się odbić na kondycji wskaźnika. Ponadto ponad 1 proc. traciły Pekao (5,3-proc. udział) i CD Projekt (11,7-proc. udział). Na drugim biegunie była JSW, której akcje podrożaly w czwartek o 6,4 proc., ale to za mało by zrównoważyć straty wymienionej wcześniej trójki. W efekcie WIG20 spadł o 0,6 proc. do 1849 pkt. Patrząc jednak na jego wykres z szerszej perspektywy trzeba przyznać, że schłodzenie jest całkiem naturalne, a jego skala niewielka. Licząc od początku listopada indeks blue chips zyskał już prawie 22 proc. i w niecałe cztery tygodnie drobił straty z poprzednich dziesięciu. Ponadto oscylatory pokazujące stan wyprzedania/wykupienia rynku, jak MACD i RSI(14) są już na bardzo wysokich poziomach, które sygnalizują możliwość korekty. W tym kontekście nie będzie zaskakujące, jeśli ostatnie sesje miesiąca upłyną w podobnej atmosferze, jak ta czwartkowa.

Druga i trzecia linia warszawskiej giełdy radziła sobie podczas ostatniej sesji lepiej niż pierwsze. Indeks mWIG40 zdołał nawet wyjść nad kreską, kończąc dzień wzrostem o 0,1 proc. do 3756 pkt. W jego portfelu liderami zwyżek były BNP Paribas (+7,5 proc.), Mercator (+6 proc.) i Data Walk (+5,5 proc.). NA drugim biegunie był Biomed Lublin, którego walory zostały przecenione o 9,4 proc., co było jednym z najgorszych wyników na całym szerokim rynku. Indeks maluchów spadł w czwartek o 0,3 proc., a NCIndex o 0,5 proc. To pokazuje, że krajowi inwestorzy bardziej wierzyli w czwartek w siłę polskiego parkietu niż zagraniczni. Warto dodać, że co najmniej roczne maksimum notowań wyznaczyło w czwartek osiem podmiotów, w tym m. in. Kernel, KGHM i Mirbud, a analogiczne minimum żaden.

W porównaniu do giełd zagranicznych Warszawa wypadła w czwartek słabo. Węgierski BUX, niemiecki DAX, czy rosyjski RTS kończyły dzień nad kreską. Nie były to duże zwyżki – sięgały od 0,1 proc. do 0,4 proc., ale mimo wszystko zwyżki. Ucieczkę kapitału widać było w czwartek na rynku surowców. Baryła ropy WTI potaniała 1,7 proc. do 44,9 USD. Spadek wydaje się uzasadniony, zwłaszcza, że w ostatnich dniach wycena znalazła się na 8-miesięcznych maksimach. W okolicy 1800 USD za uncje utrzymywały się notowania złota, a wyraźne schłodzenie dotknęło rynek kryptowalut. Cena bitcoina spadała w czwartkowe popołudnie do 16 920 USD, choć jeszcze dzień wcześniej wynosiło 19 500 USD, a na horyzoncie był szczyt wszech czasów przy 20 000 USD.