Z jednej strony to oznaka nadchodzącej inflacji, ale z drugiej strony inwestorzy nie mają innego miejsca niż giełda, aby lokować swoje środki w celu otrzymania satysfakcjonującej potencjalnej stopy zwrotu.


Dane dotyczące sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych za marzec wypadły fenomenalnie. Wzrost wyniósł 9,8% m/m wobec oczekiwanych 5,8% m/m. Oczywiście jest kilka czynników, które można nazwać jednorazowymi, które wpłynęły na tak solidne dane. Po pierwsze Stany Zjednoczone rozpoczęły w marcu wypłatę bezpośredników czeków dla amerykańskich obywateli, które zwiększyły bezpośrednio konsumpcję. Po drugie rosną wydatki w otwieranych sektorach, gdyż w marcu mieliśmy już ok. zaszczepioną 1/3 społeczeństwa. To prowadzi również do wzrostu zatrudnienia i zarazem wzrostu dochodów w społeczeństwie. Ostatnim czynnikiem jest poprawa pogody. Słaba pogoda wpłynęła w lutym na słabą bazę, wobec tego efekt odbicia jest w tym momencie zdecydowanie większy. Niemniej dane trzeba traktować jako pozytywną oznakę ożywienia gospodarczego, co powinno być jak najbardziej pozytywne dla sektora giełdowego. Z drugiej strony tak duże odbicie sprzedaży oznacza zwiększenie popytu, a z kolei większy popyt oznacza inflację. Dane inflacyjne za marzec potwierdziły rosnące ceny. Niemniej rynek wciąż traktuje wszystkie informacje bardzo pozytywnie i inflacja jest w tym momencie traktowana jako coś przejściowego, czym nie należy się przejmować. Co ciekawe twarde dane dotyczące produkcji przemysłowej za marzec nie wypadły już tak dobrze. Niemniej mamy do tego kolejną kontrę w postaci regionalnych indeksów aktywności gospodarczej z rejonu Nowego Jorku oraz Filadelfii, które wypadły fenomenalnie. Jak widać amerykańscy inwestorzy w momencie pojawienia się inflacji przestali się nią przejmować. Dopóki nie wpłynie ona na pogorszenia się warunków finansowania, rynek powinien mieć się dobrze. Z drugiej jednak strony warto zastanowić się nad zabezpieczeniem swoich inwestycji przed czynnikami inflacyjnymi, a takim zabezpieczeniem z pewnością są surowce.


Nie wszędzie jest jednak kolorowo. Stany Zjednoczone grożą mocnymi sankcjami nakierowanymi na Rosję, co prowadzi do sporej wyprzedaży na rosyjskim rynku. Przy tym rykoszetem oberwał również WIG20, choć ostatecznie sesja zakończyła się pozytywnie, wzrostem na poziomie 0,15% i pozostaniem powyżej poziomu 2000 punktów. Niemniej główny indeks warszawskiego parkietu pozostaje w dosyć wąskiej konsolidacji. Na rynkach globalnych z kolei sielanka. Nasdaq zyskuje ponad 1%, choć z drugiej strony traci indeks Russell 2000, który skupia małe, często cykliczne spółki.


Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych 
XTB
[email protected]