Poziom 2500 pkt w przypadku indeksu WIG20 urasta do rangi bariery nie do przejścia. Ile razy w ostatnich tygodniach nasz główny indeks próbował atakować ten poziom, tyle razy kończyło się to cofnięciem notowań. Schemat ten właśnie został powtórzony po raz kolejny.
Po poniedziałkowej sesji, która była dla WIG20 czwartą z rzędu zakończoną wzrostami, znów znaleźliśmy się powyżej 2500 pkt. I po raz kolejny okazało się, że tylko na chwilę. We wtorek na naszym parkiecie dominował kolor czerwony, chociaż byki nie oddały notowań bez walki. Inna sprawa, że od początku sesji to niedźwiedzie były na uprzywilejowanej pozycji. Odcięcie dywidendy od akcji Banku Pekao siłą rzeczy wywierało presję na WIG20. Dodatkowym problemem było słabe zachowanie KGHM. Spółka ta momentami była przeceniana nawet o około 5 proc., co nie ułatwiało życia naszemu głównemu indeksowi. Ten w pierwszej części notowań tracił nawet ponad 1 proc.
Dywidenda zdołowała WIG20
W zespole byków grały z kolei przede wszystkim banki. Wydawało się nawet, że taki skład może dać bykom zwycięstwo. W połowie notowań WIG20 odrobił całość strat i wyszedł nawet na plus. Pojawiła się szansa na to, że nasz rynek podtrzyma dobrą passę. Tak jednak się nie stało. Na ostatniej prostej niedźwiedzie znów zaatakowały i WIG20 stracił 0,6 proc. WIG20TR zyskał jednak 0,4 proc., tak samo jak indeks szerokiego rynku — WIG. Wzrosty zanotowały także średnie i małe spółki. mWIG40 urósł 0,75 proc., zaś sWIG80 0,6 proc.
Optymizm rynkowy zawitał we wtorek na inne europejski rynki. DAX pod koniec dnia rósł ponad 1 proc. Francuski CAC40 zyskiwał 0,8 proc. Od wyraźnych wzrostów zaczęła się także sesja na Wall Street.