– Euro traci grunt, gdyż decydenci w Europejskim Banku Centralnym zaczynają w dyskusjach przychylać się do pomysłu kontrolowania krzywej rentowności obligacji, a przywracane większe restrykcje w europejskich miastach przez Covid,oraz wolne tempo szczepień duszą wcześniejsze spekulacje związane z prezentacją programów odmrażania gospodarek w najbliższych tygodniach – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. Jak zauważa, dolar też ma swoje problemy. – Dolar staje się zakładnikiem rentowności amerykańskich obligacji, a raczej skutków, które zaczynają one wywoływać (problemy rynków wschodzących, nasilający się risk-off i tym samym pokrywanie krótkich pozycji w USD) – dodaje Rogalski. W tym kontekście ważne są więc kolejne sygnały płynące ze strony Rezerwy Federalnej.
– Wszyscy na rynkach chcą znać stanowisko Fed, gdyż to rynek długu USA jest epicentrum „kryzysu". W ubiegłym tygodniu członkowie Fed z prezesem Powellem na czele zapewniali, że wzrost rentowności nie jest problemem i świadczy o poprawiającej się kondycji gospodarki. Teraz wygląda na to, że taki przekaz nie wystarcza i Fed będzie musiał zmienić język, by zakotwiczyć oczekiwania dotyczące stóp procentowych – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
Różne poglądy
Mediana prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg wskazuje, że dolar znowu zacznie tracić i na koniec II kwartału para EUR/USD będzie jednak przy poziomie 1,23. Na koniec roku ma to być 1,24. Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia uważa jednak, że obecnie więcej przemawia za spadkami głównej pary.
– Wydaje się, że kurs EUR/USD może mieć problemy z pokonaniem okolic 1,23–1,24, gdzie pojawiały się wyraźne komentarze ze strony przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego w niedalekiej przeszłości. Dodatkowo ze strony EBC płyną sygnały, że również bank centralny może nie tolerować tak szybkiego wzrostu rentowności w Europie, jak to miało miejsce w ostatnim czasie – mówi Kostecki. Zwraca on uwagę także na postawę Rezerwy Federalnej.
– Z kolei Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych na razie wręcz chwali wzrost rentowności, jako zdrowy objaw rozpędzającej się gospodarki. W rezultacie powiększa się różnica między rentownościami w USA i Europie na korzyść USA. To z kolei może być pretekstem do ruchu w dół na parze EUR/USD w stronę 1,17–1,16 – uważa Kostecki.