Mikołaj Małaczyński, Legimi: Oferujemy inwestorom dodatkowe bonusy

#PROSTOZPARKIETU. Legimi podtrzymuje prognozy finansowe i plan debiutu na NewConnect

Publikacja: 12.09.2019 20:39

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie był Mikołaj Małaczyński, prezes firmy Legimi.

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie był Mikołaj Małaczyński, prezes firmy Legimi.

Foto: parkiet.com

Legimi dało się już poznać na rynku publicznym obligacji. Zapowiadaliście też debiut na NewConnect. Wiosną robiliście emisję akcji związaną z tym debiutem. Kiedy spółka pojawi się na parkiecie?

Jesteśmy w zaawansowanym dialogu z GPW. On trwa już od czasu naszych wcześniejszych emisji obligacji, przygotowywanych pod kątem Catalystu. Myślę, że debiut na NewConnect możliwy jest jeszcze w tym roku. Tak jak wcześniej planowaliśmy. Pracujemy nad debiutem również poprzez pozyskiwanie inwestorów – w ramach obligacji często są to nasi użytkownicy, czyli czytelnicy. Stają się obligatariuszami i część z nich została też akcjonariuszami. Traktujemy NewConnect jako platformę do zarządzania relacjami inwestorskimi. Mamy już ponad 500 inwestorów. A właśnie taki cel sobie stawialiśmy: żeby do momentu debiutu na NewConnect mieć 500 osób fizycznych na pokładzie.

Teraz jesteście w trakcie publicznej emisji obligacji. Zapisy trwają do 23 września. Jak duża to jest oferta?

Limit to 2,3 mln zł. Oferta jest zabezpieczona zastawem rejestrowym m.in. na umowach z abonentami. Wyceniliśmy, że te umowy są warte 15 mln zł – to kilkakrotny wzrost względem emisji sprzed dwóch–trzech lat, co pokazuje duży rozwój naszego biznesu.

Z kolei cała wartość spółki, biorąc pod uwagę cenę akcji z ostatniej oferty, to ponad 20 mln zł...

Tak i uważamy, że to wciąż nie jest dużo. Jesteśmy biznesem typu SaaS, czyli software as a service, a tam wycena jest najczęściej mnożnikowa, uwzględniająca kilkakrotność przychodów. W tym roku chcemy wypracować prawie 17 mln zł, więc mnożąc to razy 3–4, widzimy, że ta wycena powinna być wielokrotnie wyższa. Ale nie jesteśmy w Dolinie Krzemowej i tego się już nauczyliśmy... Wiemy, że musimy pracować z rynkiem i udowadniać naszą wartość. Tak też robimy. Do tej pory przeprowadziliśmy już ponad 20 emisji.

Nie mieliście problemu z wykupem?

Żadnego. To też argument przemawiający za powtarzalnością naszego modelu biznesowego.

Jaki jest minimalny próg dojścia do skutku najnowszej emisji?

Milion złotych.

To papiery roczne, a kupon wynosi 8,5 proc. w skali roku. To tyle, ile płaciliście rok temu, a od tego czasu firma przecież się wzmocniła kapitałowo, wyniki się również poprawiły. Czy obawialiście się, że przy niższym oprocentowaniu będzie problem z dojściem emisji do skutku?

Słuchamy rynku i widzimy, że mimo wszystko rynek obligacji nie przeżywa teraz hossy – z różnych względów, nie wskazujmy palcem...

Kilka lat temu zdecydowaliśmy, że chcemy pozyskiwać kapitał tą drogą i wbrew pozorom nie jest to szczególnie kosztowna opcja, ale też jesteśmy coraz bliżej „bankowania" długu. Myślę, że to jedna z naszych ostatnich emisji o takim poziomie oprocentowania.

Dodatkowo w tej ofercie zdecydowaliście się na bonusy. Skąd ten pomysł?

Sami się dziwimy, że do tej pory nie eksploatowaliśmy tego pomysłu. Crowdfunding wcześniej kojarzył się nam z opcją dla spółek początkujących, a my już taką nie jesteśmy. Ale obligatariusze stali się naszymi ambasadorami. Sami dopytują o tego typu bonusy, a ponadto dobrze się to sprawdziło przy emisji akcji.

Te bonusy to darmowe dostępy do platformy?

Tak, np. za zapis na tylko jedną obligację można otrzymać kwartalny abonament w Legimi. W pakiecie bonusów znajdują się także półroczne, roczne, a nawet dożywotnie abonamenty, a także czytniki.

Czytnik jest bardzo ciekawym rozwiązaniem. W Polsce nasycenie tego rynku nie jest jeszcze duże – za zachodnią granicą tego sprzętu jest zdecydowanie więcej.

Kończąc jeszcze temat obligacji, czy one zostaną wprowadzone na Catalyst?

Nie, Catalystu tym razem nie proponujemy. To są roczne papiery, a po pół roku inwestor może zgłosić chęć wykupu przedterminowego. Przeznaczamy na to 25 proc. puli. Jest to skorelowane z naszą strategią zarządzania długiem tak, aby już nie rósł. Przygotowujemy spółkę do tego, żeby wskaźniki dług netto do EBITDA otwierały nam drogę do banków. W 2020 r. ten wskaźnik ma wynosić 3,5.

Przejdźmy do waszego biznesu operacyjnego. Jak wielu klientów teraz macie?

Co miesiąc z naszej płatnej usługi korzysta 60 tys. kont (pod jednym kontem kryje się często więcej niż jedna osoba). Powtarzalnych użytkowników mamy ponad 200 tys. miesięcznie. Z kolei aplikacje mobilne pobrano ponad 1 mln razy, co pokazuje, że jest też spora grupa czytelników „dochodzących". Mamy dla nich ciekawą ofertę. Po pierwsze, gwarantujemy bardzo ciekawe tytuły. Po drugie, chodzi o jakość aplikacji. Wprowadziliśmy niedawno nową wersję, czyli Legimi 3.0. Obserwujemy dynamiczną poprawę satysfakcji klientów.

Wspomniał pan już, że czytniki książek sprzedają się coraz lepiej. Jak to się rozkłada? Czy to są smartfony?

One dominują. Często jedna osoba ma ich przecież kilka.

Jesteście obecni w Niemczech, a w maju dodatkowo sfinalizowaliście przejęcie firmy Readfy, która również dostarcza e-booki, ale w nieco innym systemie. Co da to przejęcie?

W internecie najistotniejszym miernikiem dla biznesu abonamentowego jest koszt pozyskania użytkownika. Ważne, aby był niższy niż marża. To esencja biznesu. W Niemczech koszt pozyskania użytkownika jest wysoki, ale jest jeden sprytny pomysł, jak go istotnie obniżyć: można sięgnąć po firmę, która jest na sprzedaż i ma już taką bazę zbudowaną – co ważne, w modelu komplementarnym do naszego. To właśnie Readfy. Jest platformą, która udostępnia e-booki – podobnie jak my – ale nie trzeba za nie płacić, a w trakcie czytania wyświetlane są reklamy. Taki model bardzo dobrze funkcjonuje: Readfy zdołał już zbudować bazę 400 tysięcy odbiorców.

Czy zaczęliście już oferować czytelnikom Readfy swoją ofertę?

Pierwsze pilotaże przeprowadziliśmy jeszcze na bazie Legimi 2.0 i wykazywały one pozytywne efekty, które zachęciły nas do przejęcia. Readfy jest premią dla inwestora, bo nie uwzględniamy efektu tego przejęcia w naszych prognozach. Warto też odnotować, że od 1 listopada zmienia się stawka VAT na e-booki, więc możliwe, że odczujemy to na korzyść.

W waszych wynikach już teraz widać mocną poprawę. W I półroczu przychody wzrosły o 65 proc., do 7,6 mln zł, EBITDA o 30 proc., do 600 tys., a zysk netto wyniósł 215 tys. zł wobec 6 tys. zł rok wcześniej. Jest ambitna prognoza na ten rok – zysk ma wynieść prawie 1 mln zł. Uda się ją zrealizować?

Jesteśmy dobrej myśli. W I półroczu pojawiły się zdarzenia jednorazowe, związane m.in. ze zmianą polityki rachunkowości, co z kolei ma związek z planowanym debiutem na NewConnect. Wprowadzamy zmiany pod dyktando nowego audytora – bardziej surowego, co z punktu widzenia inwestorów jest oczywiście dobrą wiadomością. kmk

Firmy
Wreszcie przełom na rynku IPO. Ale nie na GPW
Firmy
Cognor wypatruje ożywienia na rynku
Firmy
Pokaźna dywidenda z Elektrotimu
Firmy
Start-upy mają problem – inwestycje VC zamarły
Firmy
Cognor w tym roku nie wypłaci dywidendy. Kurs w dół
Firmy
Vivid Games opowiada o planach na 2024 r.