SEC, Musk, Tesla i KNF

Nasze rodzime przepisy, w tym głównie ustawa o ofercie publicznej i przewidziane tam kary pieniężne przeplatane karami pozbawienia wolności, z gdzieniegdzie przewijającą się karą wykluczenia z obrotu, nie pozwalają na stosowanie amerykańskich wzorców wprost.

Publikacja: 11.12.2018 05:00

Marcin Robert Węgrzyński prawnik, partner, Trenda Group

Marcin Robert Węgrzyński prawnik, partner, Trenda Group

29 września amerykański odpowiednik naszej Komisji Nadzoru Finansowego (Securities and Exchange Commission) zawarł ugodę z Teslą i jej CEO – Elonem Muskiem – w związku z tweetami z 7 sierpnia, w których Musk oznajmił, że zabezpieczył finansowanie wystarczające na „ściągnięcie" Tesli z giełdy po 420 USD za akcję. Ta informacja wywołała wzrost akcji o ponad 6 proc., co z kolei nadzór uznał za skutek nieuczciwego, zaburzającego rynek działania Muska. W opinii nadzoru Musk prowadził rozmowy na temat pozyskania finansowania, ale do czasu wysłania nieszczęsnego tweeta, nie doprowadziły one do żadnych wiążących uzgodnień z potencjalnymi finansującymi. Z kolei fakt, że niefortunna informacja została zakomunikowana przez CEO na jego prywatnym koncie nie pozbawił jej charakteru oficjalnego, bo już w 2013 r. Tesla wskazała to konto jako jedno z oficjalnych źródeł publikacji informacji o spółce.

Tyle tytułem wprowadzenia, bo to, co zainteresowało mnie najbardziej, to warunki ugody oraz sposób przeprowadzenia całego postępowania. A mianowicie Elon Musk zobowiązał się ustąpić na trzy lata ze stanowiska przewodniczącego rady dyrektorów (co w przełożeniu na nasze realia należałoby uznać za ustąpienie z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej) przy jednoczesnym pozostaniu CEO spółki (prezesem jej zarządu). Zgodził się także zapłacić 20 mln USD kary. Z kolei Tesla, której SEC zarzucił brak stosownych mechanizmów nadzoru nad kontem na Twitterze swego prezesa, także została zobowiązana do zapłacenia 20 mln USD kary. Ponadto mocą ugody w radzie dyrektorów Tesli miało pojawić się dwóch dodatkowych dyrektorów tworzących komitet do nadzorowania komunikacji CEO z rynkiem.

Cały ten incydent ma na pierwszy rzut oka niewiele wspólnego z polskim rynkiem i nadzorem finansowym. Skoro jednak w ostatnich tygodniach temat naszego nadzoru finansowego jest tak często przywoływany, a w prasie mnożą się porady dla nowego szefa KNF mające doprowadzić do uzdrowienia Komisji, a być może i rynku finansowego w ogóle, to i ja coś dorzucę.

Treść zawartej ugody pokazuje praktyczne podejście amerykańskiego nadzorcy do zarzucanego naruszenia oraz umiejętność przewidzenia ewentualnych skutków orzekanych kar i ich subtelnego wyważenia. SEC, jako motywy zawarcia ugody i przyjęcia takich właśnie środków podał ich „ukierunkowanie na wzmocnienie corporate governance i nadzoru w Tesli w celu ochrony inwestorów spółki", a także „zapobieganie przyszłym naruszeniom".

Samo uzasadnienie brzmi szablonowo, a zetknął się z nim pewnie każdy śledzący nasz rynek kapitałowy i publikowane w prasie wyjaśnienia do decyzji o wpisaniu podmiotu na listę ostrzeżeń publicznych KNF czy decyzje o ukaraniu uczestników obrotu. Na tym jednak kończą się podobieństwa. Tym, co przykuwa uwagę w sprawie Tesli, jest przede wszystkim praktyczne podejście nadzoru.

Po pierwsze, SEC postanowił zawrzeć ugodę, i to bez „orzekania o winie", z podmiotem, który mógł równie dobrze ukarać. Fakty i zebrane przez SEC dowody nie pozostawiały większych wątpliwości co do końcowego efektu ewentualnej sprawy. A jednak SEC wybrał inne rozwiązanie.

Po drugie, wydaje się, że amerykański nadzór, zdając sobie sprawę z popularności prezesa Tesli oraz jego wpływu na wartość akcji spółki, postanowił nie karać akcjonariuszy za grzechy ekstrawaganckiego CEO i zamiast odsuwać go od pełnionych funkcji wybrano rozwiązanie pośrednie. Rozwiązanie, które nie doprowadziło do spadku akcji Tesli, co miałoby miejsce, gdyby SEC odsunął wizjonera od zarządzania. Zamiast tego postanowiono postawić nad głową CEO komitet dyrektorów mający czuwać nad jego nadpobudliwością w korzystaniu z mediów społecznościowych.

W końcu ugoda zawarta została 53. dnia od naruszenia, a czas, który upłynął od publikacji informacji o zarzutach nadzoru do zawarcia ugody to raptem dni. Nie było straszenia, przeszukiwań, komunikatów wzbudzających panikę. Informacje o zarzutach SEC wobec Muska pojawiły się publicznie dopiero 27 września, a więc na dwa dni przed zawarciem ugody, a akcje Tesli nie zdążyły nawet porządnie zanurkować! 40 milionów uzyskane od Muska i Tesli trafiły do akcjonariuszy i cała sprawa uznana została za zakończoną. Nadzór nie zapomniał, że celem nadrzędnym jest ochrona akcjonariuszy i rynku, a stosowanie kar to tylko środek, którego należy używać z rozwagą, by jednocześnie nie zrujnować biznesu, w który zainwestowało także wielu innych.

Oczywiście, nasze rodzime przepisy, w tym głównie ustawa o ofercie publicznej i przewidziane tam kary pieniężne przeplatane karami pozbawienia wolności, z gdzieniegdzie przewijającą się karą wykluczenia z obrotu, nie pozwalają na stosowanie amerykańskich wzorców wprost. Nie można jednak zapomnieć, że zadania KNF nie odbiegają od tych postawionych amerykańskiej SEC. Podstawowym zadaniem KNF jest „sprawowanie nadzoru nad rynkiem finansowym" oraz „podejmowanie działań służących prawidłowemu funkcjonowaniu rynku finansowego". Niech te zadania zawsze będą nadrzędnymi w obec pozornie tylko skutecznych kar, szkodzącemu napiętnowywaniu podmiotów czy ich zarządzających (nawet jeśli ostatecznie mają być bądź będą ukarani) czy podejmowaniu wyłącznie PR-owych kroków budzących panikę w sytuacjach, gdy ratunkiem byłby spokój i praktyczne podejście. I kto wie, być może się okaże, że nasz rynek choć w części uzdrowi się sam.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek