Druga odsłona negocjacji firm energetycznych z prezesem Urzędu Regulacji Energetyki w sprawie cen za energię elektryczną dla gospodarstw domowych okazuje się nie mniej emocjonująca niż ta, z którą mieliśmy do czynienia pod koniec 2019 r. Przypomnijmy, że o wzrost cen walczą Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Energa i Enea. Dotąd żadnej z firm nie udało się dojść do porozumienia z prezesem URE, który wezwał koncerny do złożenia dodatkowych informacji uzasadniających wnioskowane przez nie podwyżki.

– Obecnie prowadzone są w Urzędzie cztery postępowania, w ramach których prezes URE wystosował do wszystkich czterech sprzedawców wezwania do przedstawienia dodatkowych informacji, przy czym do dwóch sprzedawców wystąpił po raz kolejny. Wyjaśnienia, jakie uzyskamy, mają na celu ustalenie, czy wnioski sprzedawców są zasadne – mówi „Parkietowi" Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE.

W grudniu 2019 r. i styczniu 2020 r. – po długiej batalii – dla dwóch spółek: PGE i Enei, prezes URE zatwierdził taryfy na okres trzech miesięcy, a dla dwóch pozostałych: Tauronu i Energi – na rok. W efekcie tegoroczne rachunki odbiorców indywidualnych za energię elektryczną wzrosły średnio o kilkanaście procent. Według analityków te podwyżki były jednak niewystarczające, bo nie rekompensowały wyższych kosztów ponoszonych przez spółki. Mogą o tym świadczyć rezerwy zawiązane przez wszystkie cztery koncerny na poczet spodziewanych strat w działach sprzedaży. box