Średnia zmiana indeksu WIG w maju wynosi 0,8 proc. na minusie. Pod tym względem to trzeci z najgorszych miesięcy w roku. Gorzej jest jeszcze w czerwcu (-1,5 proc.) i we wrześniu (-1,3 proc.). Nawet jeśli z szeregu danych usuniemy wartości skrajne (wzrost 9,2 proc. w maju 1994 r. i spadek o 11,6 proc. w maju 1998 r.), to średnia wciąż jest ujemna i wynosi -0,7 proc. Ujemna jest także mediana. Wynosi dokładnie -0,3 proc. To dlatego, że na 29 lat tylko w 12 przypadkach maj przynosił wzrost WIG, raz indeks wyszedł w tym okresie na zero, a w pozostałych 16 przypadkach był pod kreską. Trafność jest więc również po stronie niedźwiedzi.

Co więcej, jeśli już WIG rósł w maju, to średnio o 3,8 proc., a jeżeli spadał to średnio o 4,5 proc. Relacja potencjalnego zysku do potencjalnej straty jest więc również niekorzystna dla byków. Warto też zauważyć inną statystyczną ciekawostkę. Otóż w maju 2020 r. WIG wzrósł o 4,4 proc., a w historii zdarzyły się tylko dwa przypadki, by indeks zyskiwał w piątym miesiącu roku przez dwa lata z rzędu. W tym kontekście szanse na wzrostowy maj również topnieją.

Zakładając zatem, że statystyka nie kłamie, pokuśmy się o naiwne prognozy na bazie średnich zmian. Najpierw rozważmy niedźwiedzi scenariusz. Przyjmując za bazę poziom zamknięcia WIG z 30 kwietnia – 60 810 pkt, otrzymujemy w uśrednionym wariancie spadek (-0,8 proc.) do 60 323 pkt, a więc kosmetyczną zmianę i utrzymanie indeksu powyżej bariery 60 000 pkt. W wariancie pesymistycznym (-4,5 proc.) indeks spada 58 073 pkt i to jest już bardziej groźny ruch, bo oznacza wyłamanie dołem z budowanego od marca kanału wzrostowego. Jeśli więc statystyki majowe mają się potwierdzić, to najlepiej w wariancie zbliżonym do uśrednionego. A jeśli jednak rzeczywistość zaśmieje się z historii i WIG zyska, to na koniec maja powinien zameldować się na poziomie 63 120 pkt. To byłby najwyższy poziom od lutego 2018 r., który przybliżałby szeroki rynek do historycznego maksimum.

Najciekawsze jest to, że wydarzenia minionego tygodnia raczej uprawniają do bycia optymistą. WIG wybronił 60 000 pkt i w porywach rósł do 61 904 pkt. To najwyższy poziom od kwietnia 2019 r. Indeks WIG20 z kolei wybronił 2000 pkt, potwierdzając zamianę tego poziomu we wsparcie i ruszył w kierunku tegorocznego szczytu. Indeks mWIG40 wrócił z kolei nad 4500 pkt, sWIG80 zaś trzymał się na szczytach hossy, a do 20 000 pkt brakowało mu w pewnym momencie tylko 116 pkt. Rekordy padały na S&P 500 i Dow Jones, złoto przebiło 1800 USD za uncję, ropa WTI wróciła nad 65 USD. Na rynkach utrzymuje się podwyższony apetyt na ryzyko i kapitał „wlewa" się na rozmaite klasy aktywów.