Jose Mourinho: Klątwa trzeciego sezonu

Jose Mourinho z kolejnego klubu wywozi bagaż rozczarowań. Po Realu i Chelsea nie powiodło mu się także w Manchesterze United. Wziął ponad 20 mln funtów odprawy, zostawił worek problemów do rozwiązania.

Publikacja: 22.12.2018 13:04

Posada Jose Mourinho wisiała na włosku od dłuższego czasu. Portugalczyka, oskarżanego o zabijanie fu

Posada Jose Mourinho wisiała na włosku od dłuższego czasu. Portugalczyka, oskarżanego o zabijanie futbolu, przestały już bronić nawet wyniki.

Foto: AFP

Tak dużego odszkodowania za zerwanie umowy przed terminem nie dostali ani David Moyes, ani Louis van Gaal (otrzymali po pięć milionów). Poprzedników Mourinho też przerosło zadanie zmierzenia się z legendą Aleksa Fergusona. Pierwszy zdobył Tarczę Wspólnoty, drugi Puchar Anglii. Dokonania Portugalczyka na ich tle – trzy trofea (Tarcza Wspólnoty, Liga Europy, Puchar Ligi Angielskiej) – nie wyglądają więc najgorzej, ale oczekiwania były o wiele większe.

Nie mogło być inaczej, skoro na swojego następcę namaścił go sam Ferguson. Po niedzielnej porażce z Liverpoolem na Anfield (1:3) nawet on musiał przyznać, że ten okręt zmierza w niebezpiecznym kierunku. Obrona United pozwoliła gospodarzom oddać aż 36 strzałów. To był sygnał, że lepiej podziękować Mourinho już teraz, nie bacząc na konieczność wypłaty wyższej rekompensaty.

Gdyby działacze z Old Trafford poczekali do marca i pozbyli się go po ewentualnej porażce z Paris Saint-Germain w 1/8 finału Ligi Mistrzów, kwota ta zmalałaby o 25 proc. Dalsze czekanie było jednak zbyt ryzykowne. Czerwone Diabły po 17 kolejkach Premier League zajmowały szóste miejsce. Biorąc pod uwagę punkty, bliżej im było do strefy spadkowej (14 pkt przewagi) niż do prowadzącego Liverpoolu (19 pkt straty). To ich najsłabszy start sezonu od 28 lat.

Hegel na konferencji

Posada Jose Mourinho wisiała na włosku od dłuższego czasu. Portugalczyka, oskarżanego o zabijanie futbolu, przestały już bronić nawet wyniki. A żelazna defensywa, której zawsze poświęcał szczególną troskę, stała się pośmiewiskiem Premier League, tracąc aż 29 goli.

Mourinho nigdy nie był przesadnie odporny na krytykę, ale w ostatnich tygodniach frustracja przybrała na sile. Pouczał dziennikarzy, domagał się szacunku, przytaczając przy każdej okazji fakty z przeszłości. Przypominał, że jest jedynym trenerem, który sięgnął po mistrzostwo Włoch, Hiszpanii i Anglii; że tylko w tym ostatnim kraju zdobył więcej tytułów niż 19 pozostałych szkoleniowców razem wziętych. Na konferencjach cytował Hegla („prawda jest całością") i przekonywał, że drugie miejsce w poprzednim sezonie to jedno z jego największych osiągnięć w karierze. A gdy tracił ochotę na dyskusję, po prostu wychodził z sali.

Z dziennikarzami nigdy nie było mu po drodze, z piłkarzami bywało różnie. Z Madrytu wyjeżdżał skłócony z gwiazdami, ale tak samotny jak w Manchesterze nie był chyba nigdy. Solidnie na to zapracował, publicznie ich krytykując i sugerując, że nie wszystkim zależy na zwycięstwach. Młodszym (Marcus Rashford, Luke Shaw, Anthony Martial, Jesse Lingard) zarzucał, że są rozpieszczonym dzieciakami.

Prestiżowy „Times" twierdzi, że opuszczając Old Trafford, miał po swojej stronie już tylko czterech zawodników. W tym gronie byli: Romelu Lukaku, Ashley Young, Nemanja Matić i Marouane Fellaini. Trzej pierwsi ostatni mecz zaczęli w podstawowym składzie, czwarty wszedł po przerwie. W przeciwieństwie do Paula Pogby, który na Anfield w ogóle nie wstał z ławki. Konflikt trenera z najdroższym graczem narastał z każdym tygodniem, Mourinho pozbawił go funkcji wicekapitana, a niedawno przy całym zespole nazwał wirusem, infekującym organizmy dobrych i uczciwych ludzi.

Madryt zaprasza

Nic więc dziwnego, że Francuz wiadomość o zwolnieniu Portugalczyka przyjął z ulgą. Przybijał sobie z kolegami piątki, na Twitterze i Instagramie zamieścił fotografię z łobuzerską miną i prośbą do internautów, by wymyślili podpis. Post szybko zniknął z sieci, klub ukarał go grzywną, ale część ekspertów uważa, że Pogba powinien odejść razem z Mourinho.

„Spotkałem cudownych ludzi i wierzę, że pozostaną moimi przyjaciółmi do końca życia. Zawsze, kiedy zamykam pewien rozdział, staram się okazać szacunek i nie wypowiadać na temat byłych współpracownikach. Mam nadzieję, że media to uszanują i pozwolą mi wieść normalne życie do momentu, w którym zdecyduję się wrócić do futbolu. Wesołych Świąt" – napisał Mourinho w swoim oświadczeniu, a w rozmowie z telewizją Sky Sports dodał, że Manchester poradzi sobie bez niego, tak jak i on poradzi sobie bez Manchesteru.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że nigdy nie czuł się tu jak u siebie. Nie sprowadził rodziny, nie wynajął domu, mieszkał na walizkach – w luksusowym hotelu. Jak wyliczyła jedna z gazet, jego dwuipółletni pobyt w apartamencie kosztował klub ponad pół miliona funtów.

U bukmacherów natychmiast ruszyły zakłady co do przyszłości Mourinho. Według nich najbardziej prawdopodobny jest powrót do Interu albo objęcie stanowiska selekcjonera reprezentacji Portugalii.

Tymczasem hiszpański dziennik „El Pais" twierdzi, że latem przyszłego roku chciałby go ponownie zatrudnić Real (wcześniej trzeba by zapłacić United 5 mln euro rekompensaty). Prezes Florentino Perez poruszył ten temat z innymi działaczami podczas klubowej wigilii. Mourinho miałby przeprowadzić w Madrycie rewolucję kadrową, dostałby wielki budżet na transfery i nawet 20 mln euro rocznej pensji. Czy zaryzykuje i wejdzie drugi raz do tej samej rzeki?

Przywrócić uśmiech na twarzach

Santiago Bernabeu było pierwszym miejscem, w którym podważona została jego aura wyjątkowości. W Porto i Mediolanie, gdzie spędził po dwa sezony, nie zdążył rozmienić się na drobne. Wyjeżdżał niepokonany, z pucharem Ligi Mistrzów w rękach. W Londynie, choć w trzecim roku nie obronił tytułu, doceniano, że wprowadził Chelsea na wyższy poziom. W Madrycie, choć rzucił wyzwanie Barcelonie, to nie podbił Europy, a przez trzy lata wywalczył zaledwie trzy trofea (w ostatnim roku żadnego). W Chelsea, za drugim podejściem, trzeciego sezonu nie dokończył. Tak jak teraz, został zwolniony przed świętami Bożego Narodzenia.

United do końca sezonu trenować ma Ole Gunnar Solskjaer. Norweg to bohater finału Champions League 1999, w którym Czerwone Diabły pokonały Bayern po dwóch golach w doliczonym czasie. Zna świetnie Old Trafford, spędził tu większość kariery, był szkoleniowcem rezerw i zdaniem ekspertów ma szansę przywrócić uśmiech na twarzach piłkarzy i kibiców.

Władze klubu nie ustają jednak w poszukiwaniach człowieka z większym doświadczeniem, bo liczba spraw do rozwiązania może przyprawić o ból głowy. Nie wystarczą wzmocnienia, których tak głośno domagał się Mourinho. Według Gary'ego Neville'a, byłego obrońcy United, problem leży w zarządzaniu.

Listę życzeń prezesów z Old Trafford otwierają Mauricio Pochettino i Zinedine Zidane. Argentyńczyka nie chce puścić Tottenham, Francuz po intensywnych i pełnych sukcesów latach w Realu wziął wolne od futbolu. Ale sam przyznaje, że w przyszłym sezonie chciałby wrócić do pracy. I chętnie spróbowałby swoich sił w Anglii.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych