Neutralnie zareagowały w środę notowania akcji PKO BP na informacje o powołaniu Jana Emeryka Rościszewskiego na stanowisko prezesa. Jego nominacja nie jest zaskoczeniem, wymieniany był jako główny kandydat do zastąpienia Zbigniewa Jagiełły.
Utrzymanie pozycji
– To dla mnie wielkie wyróżnienie i wymagające wyzwanie. Podejmuję je z pokorą i ze świadomością ogromnej odpowiedzialności, jaka wiąże się ze sterowaniem organizacją o takiej skali. W najbliższej perspektywie w banku skupimy się na dokończeniu realizacji obecnej strategii i wypracowaniu kolejnej. Właściwą drogą, którą powinien podążać bank, jest kontynuacja cyfryzacji – mówi Rościszewski, który od lipca 2016 r. był wiceprezesem PKO BP, odpowiadał za bankowość detaliczną. Ma 30-letnie doświadczenie, był m.in. prezesem w TUnŻ Cardif Polska i dyrektorem generalnym Cardif Assurance Risques Divers Polska.
Rada nadzorcza powołała do zarządu Marcina Eckerta, który był członkiem zarządu PZU i dyrektorem zarządzającym ds. korporacyjnych oraz zasiadał w radzie nadzorczej Pekao (w poniedziałek zrezygnował z tych stanowisk). Eckert jest radcą prawnym, specjalizuje się w prawie handlowym, podatkowym, pracy i wynagrodzeń. Zanim dołączył do PZU, pracował w kancelariach prawniczych i firmach doradczych Mazars & Guerard Audyt i EY.
– Przed nowym prezesem, poza oczywiście utrzymaniem tempa wzrostu zysków banku i jego pozycji niekwestionowanego lidera rynku, jednym z zadań jest niedopuszczenie do tego, aby do banku zostały wysłane w charakterze „doświadczonej kadry menedżerskiej" osoby do tego się nienadające. Gdyby zajęły one miejsca autorów sukcesu banku w ostatnich latach, pozycja PKO BP zostałaby osłabiona. Wydaje się, że prezes Jagiełło dosyć mocno tamował tego typu ingerencje. Warto też przyjrzeć się kredytom w złotych czy sposobom ich udzielania, aby nie okazały się podobną bombą jak frankowe. Ostrzegał o tym prezes Jagiełło przed odejściem – komentuje Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.