Stanisław Wigura najpierw służył w artylerii, potem projektował samoloty
Byli wyjątkowym duetem: pilot wojskowy i pilot cywilny, inżynier i konstruktor samolotów. Zawsze razem z nowymi pomysłami. Wspólnie zwyciężali w konkursach i zawodach. Zginęli też razem 11 września 1932 roku. Lecieli wtedy na spotkanie lotników do Pragi, wlecieli w burzę i w ich samolocie RWD-6, którego współtwórcą był Stanisław Wigura, urwało się skrzydło. Znajdowali się akurat nad Cierlickiem Górnym koło Cieszyna. Tam też znajdują się ich symboliczne groby, a pochowani zostali w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.
Wcześniej, jako para pilotów byli niepokonani. Wsławili się lotem dookoła Europy polskim samolotem, przelatując liczącą 5 tys. km trasę Warszawa–Erfurt–Paryż–Barcelona–Wenecja–Warszawa, a na kilkanaście dni przed katastrofą takim samym RWD-6 wygrali 28 sierpnia zawody lotnicze w Berlinie. Wcześniej zwyciężali w Polsce, jak chcieli, zawsze na maszynach RWD.
Franciszek Żwirko urodził się 16 września 1895 roku. Szkołę średnią skończył w Wilnie, a podczas I wojny światowej wcielony został do armii rosyjskiej. Skończył szkołę oficerską w Irkucku i początkowo służył w piechocie w 27. Pułku Strzelców Syberyjskich i 674. Pułku Piechoty. Z rangą porucznika, do jakiej doszedł w armii rosyjskiej, w 1917 zgłosił się do powstającego w Rosji korpusu gen. Dowbora-Muśnickiego. Korpus został zdemobilizowany rok później, a Żwirko wstąpił do Armii Ochotniczej „białego" gen. Antona Iwanowicza Denikina i wziął udział w rosyjskiej wojnie domowej. Udało mu się w tym czasie skończyć kurs dla obserwatorów lotniczych i z dyplomem został przyjęty do służby w polskim lotnictwie. Początkowo do 1. Pułku Lotniczego w Warszawie, a po ukończeniu szkoły pilotów w Grudziądzu został oddelegowany do 18. Eskadry Myśliwskiej. Wtedy też zaczął latać sportowo, a w 1926 roku jako pierwszy wykonał loty nocne i utrzymywał się w ścisłej czołówce polskich pilotów sportowych. Został też wtedy oficerem łącznikowym przy Aeroklubie Akademickim. I tam też poznał Stanisława Wigurę, który miał podobną drogę do lotniczej sławy.