– Istotny wpływ na obniżenie skonsolidowanych wyników finansowych w ubiegłym roku miała decyzja o dokonaniu odpisu z tytułu utraty wartości inwestycji w Kredyt Inkaso w wysokości 69,3 mln zł. Odpis ten miał charakter jednorazowy i w przyszłości może być odwracalny. Co istotne, bez dokonanego odpisu, zysk netto w 2016 roku wyniósłby ponad 108 mln zł wobec 82,2 mln zł w 2015 roku – tłumaczy w liście do akcjonariuszy prezes Bestu, Krzysztof Borusowski.

Best od 2015 r. posiada prawie 33 proc. akcji Kredyt Inkaso. Za jeden walor płacił 40 zł.

 Chociaż w planach pierwotnie była fuzja obu podmiotów, to skończyło się jedną z największych kłótni w historii rynku windykacyjnego. Sytuacja uspokoiła się trochę, kiedy sukcesem zakończyło się wezwanie na akcje Kredyt Inkaso ogłoszone przez Waterland. Fundusz skupił ponad 60 proc. walorów, jednak cena jaką płacił za jedną akcję była zdecydowanie niższa od tej, którą zapłacił Best za swój pakiet. Waterland maksymalnie oferował 25 zł za jeden papier.

Mimo że próba przejęcia Kredyt Inkaso spaliła na panewce, przedstawiciele Bestu zapewniają, że ich firma wciąż ma potencjał do rozwoju. – W grudniu z sukcesem przeprowadziliśmy migrację danych i wdrożenie naszego autorskiego systemu operacyjnego SIGMA wspierającego proces zarządzania wierzytelnościami w całej grupie i zaczęliśmy go użytkować od stycznia 2017 roku. Dzięki wykorzystaniu innowacyjnych rozwiązań technologicznych oferowanych przez SIGMĘ znacząco poprawimy naszą efektywność operacyjną, co pozwoli nam na dalsze zwiększanie skali działalności. Nie ulega wątpliwości, że nie tylko pod względem operacyjnym i finansowym, ale też technologicznym jesteśmy przygotowani do dalszego dynamicznego rozwoju grupy nie tylko w Polsce, ale także za granicą – mówi Borusowski.