Kiedy mowa jest o GetBacku bardzo dużo złego mówi się również o pośrednikach, którzy sprzedawali obligacje tej firmy. Wiele osób czuje się przez nich poszkodowanych twierdząc, że sprzedawcy porównywali obligacje spółki chociażby do lokat bankowych. Co Rzecznik Finansowy może zrobić dla tych osób?
Nasze kompetencje sięgają wyłącznie procesu sprzedaży obligacji przez banki i domy maklerskie. Nie możemy natomiast ingerować w relacje obligatariusz - emitent. Mogę natomiast powiedzieć, że zabieramy materiały od klientów. Płyną już pierwsze skargi na banki i domy maklerskie. Chodzi oczywiście o proces dystrybucji obligacji. Klienci wskazują, że byli po prostu wprowadzani w błąd. Tłumaczono im i przekonywano, że jest to bezpieczniejsza inwestycja niż lokata bankowa, a wręcz namawiano w niektórych przypadkach do tego, aby likwidować tradycyjne lokat i środki na nich zgromadzone przeznaczać, na inwestycje w obligacje GetBacku. Część osób była przekonywana, że są to papiery zabezpieczone, pomimo, że z dokumentów emisyjnych wynikało, że wcale tak nie jest. Te sygnały się powtarzają i na ich bazie skierowaliśmy do prezesa UOKiK i KNF zawiadomienia, że rzeczywiście mogło dojść do nieuczciwej sprzedaży.
Wspomniała pani o pojawiających się skargach. Czy to są pojedyncze przypadki czy już lawina doniesień na to, że mogło dojść do nieprawidłowości?
Na razie to są pojedyncze przypadki. My jednak również, jako Rzecznik Finansowy, spotykamy się z przedstawicielami osób poszkodowanych i wiemy już, że osób, które będą chciały korzystać z pomocy Rzecznika jest co najmniej kilkaset, a może będzie ich jeszcze więcej. Spodziewamy się więc, że skala tego zjawiska będzie rosła.