Republikanie chcą wykorzystać opór demokratów w temacie zgody na podniesienie limitu zadłużenia, czyli dalsze finansowanie instytucji (ustawa CR) do zrobienia porządków w amerykańskiej administracji nieco ją odchudzając i niestety być może też ją upolityczniając. Kluczowe pytanie powinno, zatem brzmieć teraz, nie czy będzie shutdown, ale jak długo potrwa taka sytuacja i czy przełoży się negatywnie na amerykańskie aktywa. We wczorajszym komentarzu wskazane zostały historyczne analogie, zwłaszcza do pierwszej kadencji Trumpa, kiedy to dolar i amerykańska giełda w pierwszych dniach korygowały się w dół. Później jednak Wall Street zaliczyła solidne odbicie. Jak jest teraz? Amerykańska waluta we wtorek słabnie drugi dzień z rzędu, ale Wall Street broni się przed przeceną. Inwestorzy próbują też szukać "substytutów" na niepewność podbijając dalej ceny złota i kierując się też w stronę przecenionych ostatnio kryptowalut.
Wtorek to kolejny dzień z silnymi walutami Antypodów, oraz jenem. W pierwszym przypadku wsparciem dla dolara australijskiego może być "jastrzębia" narracja płynąca z RBA - zgodnie z oczekiwaniami stopy nie zostały dzisiaj obniżone, a decydenci nadal wskazują na ryzyka inflacyjne, silną gospodarkę, w tym rynek pracy, nieco bagatelizując przy tym ryzyko negatywnego wpływu ceł. Lepszy klimat wokół AUD i NZD może być też pochodną lepszych nastrojów wokół Chin, gdzie otrzymaliśmy odczyty indeksów PMI, a tamtejsza prasa zaczyna spekulować o możliwych działaniach Ludowego Banku Chin w IV kwartale nakierowanych na wsparcie gospodarki. W przypadku jena to mamy kontynuację wczorajszej narracji - oczekiwania wobec podwyżki stóp procentowych przez BOJ w końcu października zostały nieco wsparte przez opublikowany dzisiaj zapis dyskusji z ostatniego posiedzenia - pomimo wrażenia pewnego rozproszenia opinii członków tego gremium, to jednak nie widać zbytnio głosów negujących konieczność dalszego zacieśnienia.
We wtorkowym kalendarzu uwagę zwrócą wstępne dane o inflacji w Niemczech (godz. 14:00), oraz popołudniowe odczyty z USA - indeks Chicago PMI, dane JOLTS i zaufanie konsumentów Conference Board. Podobnie jak wczoraj głos zabierze też kilku członków FED. Rano napłynęły dane z Europy - podobnie jak wczoraj z Hiszpanii, dzisiaj poniżej oczekiwań wypadły też dane o inflacji z Francji. Jeżeli podobne tendencje będą też w innych krajach, to będzie to podbijać argumenty za rozpoczęciem dyskusji za kilkanaście tygodni o możliwym cięciu stóp przez ECB na przełomie roku. Na razie rynek nie wycenia takiego scenariusza, ale kiedy to się zacznie zmieniać, to odbije się to negatywnie na notowaniach euro. Dzisiaj rano dostaliśmy też finalne odczyty o PKB w Wielkiej Brytanii (0,3 proc. k/k i 1,4 proc. r/r w II kwartale), co wsparło funta.
EURUSD przełamuje się wyżej
Wspólna waluta we wtorek próbuje kontynuować zwyżkę z poniedziałku i nie jest to tylko wynik słabości dolara wynikającej z obaw o goverment shutdown. Dzisiaj euro przegrywa tylko z silnymi walutami Antypodów, oraz jenem. Nie przeszkodziły w tym gorsze dane o inflacji we Francji, gdyż rynek na razie nie dywaguje o tym, że ECB mógłby za kilka miesięcy złamać swoją "obietnicę" i zdecydować się jednak na jakąś obniżkę stóp procentowych. Aby tak się stało, to musiałyby się pojawić jakieś wyraźnie słabe dane z europejskiej gospodarki podważające bardziej optymistyczny scenariusz nakreślony przez ECB niecałe 3 tygodnie temu. Paradoksalnie inwestorzy mogą bardziej zastanawiać się na ile euro nie skorzysta na osłabieniu wizerunku dolara i USA przez shutdown.