Powrót do handlu inwestorów ze Stanów Zjednoczonych nie okazał się zbyt łaskawy dla naszej waluty. Od wtorkowego ranka traciła ona na wartości, co było pokłosiem umacniającego się dolara na szerokim rynku. Mimo upływających godzin sytuacja niewiele się zmieniała. Jakby tego było mało rynek dostał słabsze dane z amerykańskiej gospodarki, które na światowych rynkach sprokurowały przecenę i zwrot w kierunku bezpiecznych przystani. To była kolejna dobra informacja dla dolara, a zła dla złotego. Nasza waluta po południu traciła wobec dolara około 0,5 proc. i ten kosztował 3,87 zł. Euro drożało o 0,3 proc. do 4,28 zł. Frank zyskiwał 0,8 proc. i był wyceniany na 4,56 zł. - Złoty osłabiał się w ramach konsolidacji, nie są to jednak ruchy zmieniające obraz techniczny na parach – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Złoty spogląda na RPP
Złoty też szykuje się na to, co przyniesie jutrzejsza decyzja w sprawie stóp procentowych w Polsce. Rynek nie spodziewa się jednak, aby poziom stóp się zmienił więc dużo ważniejsza może się okazać komunikat po posiedzeniu RPP. Jutro także wysyp odczytów indeksów PMI dla europejskich gospodarek. Rynkowe ruchy, które widzieliśmy we wtorek mogą być więc tylko przygrywką do tego, co może wydarzyć się w środę.
Czytaj więcej
WIG20 we wtorek stracił na wartości 1,9 proc. i tym samym wrócił w okolice 2400 pkt. Zabawę inwestorom popsuły m.in. dane z USA.