Jest jednak spora szansa, że do końca roku polska waluta opuści ten okres konsolidacji, a o kierunku ruchu zdecydować może już przyszły tydzień i zaplanowane wtedy posiedzenia EBC, Fedu, jak i publikacja listopadowych danych o inflacji CPI z USA. O ile decyzje dwóch najważniejszych globalnie banków centralnych nie powinny zaskoczyć i obie te instytucje powinny podwyższyć stopy procentowe w ruchu po 50 pkt baz., o tyle większym zaskoczeniem może okazać się zarówno konferencja prasowa prezesa Fedu po posiedzeniu Fedu, jak i publikacja danych o inflacji z USA. Jeśli oba te wydarzenia będą miały jastrzębi wydźwięk, zobaczyć możemy korektę ruchu „dezinflacyjnego” na rynkach, czyli odbicie rynkowych stóp procentowych na świecie i osłabienie złotego. Oczywiście odwrotny scenariusz i gołębi wydźwięk wypowiedzi szefa Fedu i inflacji z USA będą miały odwrotny efekt, który powinien pomagać notowaniom złotego.

W krótkim terminie o notowaniach złotego decydować będą czynniki zewnętrzne. W przyszłym roku decydować będą już głównie czynniki lokalne. Dużo wskazuje, że relatywna słabość złotego może również utrzymać się w przyszłym roku, a duże różnice między inflacją w Polsce i gospodarkach rozwiniętych jak również relatywna słabość, bilansowa polskiej gospodarki będą wywierały presję na osłabianie się złotego, a przekroczenie poziomu 5 przez EUR/PLN może być kwestią czasu.