Gorzej wypadł natomiast wskaźnik inflacyjny PCE Core, który rósł jedynie o 1,2 proc. k/k wobec 1,3 proc. k/k szacowanych wcześniej. Na plus przed jutrzejszymi odczytami ISM dla przemysłu należy uznać dane nt. Chicago PMI, który w lutym przyspieszył do 57,4 pkt. z 50,3 pkt. w styczniu (prognozowano 53,0 pkt.). Duże wahania tego wskaźnika nie są jednak jakimś zaskoczeniem. Dobrze wypadł też indeks zaufania konsumentów Conference Board, który wzrósł w lutym do 114,8 pkt. wobec 111,6 pkt. notowanych w styczniu (szacowano spadek do 111,0 pkt.). Rynek ewidentnie czeka na nocne wystąpienie Donalda Trumpa w Kongresie (godz. 3:00 nad ranem polskiego czasu), chociaż sam zainteresowany zdołał już nieco stonować oczekiwania dotyczące prezentacji szczegółów odnośnie reformy podatkowej. Wydaje się dość prawdopodobne, że prezydent USA poświęci więcej czasu tematom inwestycji infrastrukturalnych, oraz wydatków na obronność, które mają zostać sfinansowane ... dzięki przyspieszeniu wzrostu gospodarczego (takie sugestie wyraził dzisiaj sam Trump w wywiadzie dla telewizji FOX News). Takie podejście nie prowadzi jednak do długofalowej redukcji nadmiernego deficytu USA i rodzi dodatkowe ryzyka w razie pojawienia się ewentualnego kryzysu za kilka lat. Na wykresie koszyka dolarowego BOSSA USD mamy kolejną próbę wybicia dołem, ale wsparcie w postaci wczorajszego minimum przy 84,10 pkt. nie zostało jeszcze naruszone. Ważny rejon to 84,00 pkt. Jego złamanie otworzy drogę do testowania kluczowych 83,50 pkt.
Dzisiaj dolar najgorzej radzi sobie w relacji z japońskim jenem, który ma dobrą passę już od jakiegoś czasu. Na wykresie USD/JPY widać, że zbliżamy się w okolice wsparć z początku lutego, tj. 111,60. Dzienne wskaźniki dopuszczają możliwość dalszych spadków, stąd też rośnie prawdopodobieństwo złamania w/w wsparcia i zejścia w stronę kluczowych 111,00.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ