Szczyt słabości złotego przypadł na dzień o niskiej płynności (święto i brak aktywności inwestorów krajowych), oraz okres sporej nerwowości na światowych rynkach akcji. Amerykańskie indeksy odnotowały sporą przecenę w środę wieczorem, po tym jak zaczęto coraz bardziej obawiać się ryzyka wystąpienia recesji w amerykańskiej gospodarce (rentowności 10-letnich obligacji po raz pierwszy od 2007 r. spadły poniżej poziomu rentowności papierów 2-letnich).
Dzisiaj podczas sesji azjatyckiej sentyment zaczął się nieco poprawiać, chociaż wczoraj indeksy na Wall Street nie odnotowały wyraźniejszego odbicia – lepsze dane makro dotyczące sprzedaży detalicznej, oraz regionalnych indeksów z Nowego Jorku i Filadelfii mogły na powrót postawić pytania o to, na ile amerykański FED będzie spieszył się z kolejnymi cięciami stóp procentowych.
Piątek, teoretycznie dzień roboczy, ale praktycznie element długiego, sierpniowego weekendu, raczej nie przyniesie wzrostu aktywności inwestorów. Nie wydaje się jednak, abyśmy mieli pobić wczorajsze szczyty słabości złotego, o ile nie dojdzie do kolejnego załamania na światowych rynkach akcji. Kalendarz publikacji makro nie jest bogaty (także dla rynków światowych) – w kraju mamy dane nt. inflacji bazowej o godz. 14:00 (chociaż kto się tym interesuje, skoro rynek jest przeświadczony, że RPP nie podniesie stóp procentowych mimo wzrostu inflacji), a w USA wstępne dane nt. nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan o godz. 16:00.
Wykres dzienny USDPLN