Dolar kontynuuje odbicie rozpoczęte wczoraj po południu po lepszych od spodziewanych danych ISM dla przemysłu w USA, które kontrastowały z brakiem dynamiki europejskich PMI. Koncentrację na wspomnianych danych widać też na Wall Street, która zakończyła wcześniejszą, krótką korektę i indeksy ustanowiły nowe, historyczne maksima. Na sesji w Azji uwagę przyciągnął odczyt danych z Australii dotyczących dynamiki PKB w II kwartale, która okazała się gorsza od szacunków (spadek wyniósł 7,0 proc. k/k i 6,3 proc. r/r). To popsuło nastroje na AUD, który traci dzisiaj wobec dolara niecałe 0,3 proc. Najsłabsze w zestawieniu są mocne ostatnio waluty skandynawskie, oraz euro. Kurs EURUSD zjechał wyraźnie poniżej 1,19, chociaż dane nt. sprzedaży detalicznej w Niemczech nadal pozostały na przyzwoitym poziomie (w lipcu wzrost o 4,2 proc. r/r). Pretekstem mogą być ostatnie słowa głównego ekonomisty Europejskiego Banku Centralnego (Philip Lane), który cytowany w depeszach agencyjnych dał do zrozumienia, że kurs EURUSD nie pozostaje dla decydentów bez znaczenia. W gronie najmocniejszych walut jest dzisiaj dolar nowozelandzki, chociaż szef RBNZ stwierdził, że bank centralny jest gotowy na zwiększenie skali luzowania polityki w razie potrzeby (więcej QE  i pożyczek dla banków, oraz ujemne stopy procentowe).

Dzisiaj w kalendarzu mamy głównie odczyt ADP z rynku pracy, ale ważniejsze będą jutrzejsze figury dotyczące cotygodniowego bezrobocia i usługowego ISM, oraz piątkowe dane Departamentu Pracy USA.

OKIEM ANALITYKA - America First?

Wczorajszy odczyt przemysłowego ISM w USA stał się dobrym pretekstem do przeprowadzenia pewnych porównań. Amerykańska gospodarka mimo pandemii odnotowała niezły wynik, podczas kiedy Europa dostała zadyszki. Inwestorzy skwapliwie to wykorzystali, co widać w kursie EURUSD, który cofnął się od wczorajszego szczytu o ponad 150 pipsów. Czy to już zmiana trendu? Przed nami być może ważniejsze dane ISM dla usług jutro, oraz piątkowe odczyty Departamentu Pracy USA. Kolejne świetne dane mogą nieco pomóc dolarowi, ale większość ruchu chyba już się dokonała. W dłuższej perspektywie patrząc na skalę działań prowadzonych przez FED w porównaniu z innymi bankami centralnymi, jakoś trudno wyobrazić sobie wyraźniejsze odbicie amerykańskiej waluty. Niemniej rynek może być wrażliwy na tzw. wątki poboczne. Słowa Philipa Lane'a  z EBC to pewna forma werbalnej interwencji na euro, które z punktu widzenia "europejskich interesów" stało się drogie. Jeżeli zobaczymy podobne głosy, to dynamika zwyżek EURUSD może zostać nieznacznie przyhamowana w kolejnych tygodniach.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ