Wpływ na ten stan rzeczy ma nieco mocniejszy dolar i powracająca awersja do ryzyka, której przewodzą wątki dotyczące pandemii Covid-19. Teoretycznie wstrzymanie prac nad szczepionką przez koncern Johnson&Johnson jest standardową procedurą w przypadku pojawienia się nietypowego przypadku podczas testów i tak naprawdę wiele nie oznacza. Ale sygnalizuje, że rynki będą dłużej żyły w niepewności, której tak nie lubią. To też zapowiedź, że obostrzenia, które są właśnie przywracane w wielu krajach, mogą potrwać długo i będą kosztowne dla gospodarki. Ostatnie decyzje rządu Czech o wprowadzeniu tzw. minilockdownu stoją za wspomnianym osłabieniem korony. W przypadku złotego i forinta inwestorzy mogą dodatkowo obawiać się o losy tzw. programu ratunkowego, którym ma zarządzać Komisja Europejska (powiązanie wydatków z tzw. praworządnością). Na razie mamy wciąż nieformalne rozmowy polityków, ale może być to też obciążenie dla samego euro, jeżeli pojawią się poważniejsze opóźnienia w jego wdrożeniu. To jednak bardziej temat na listopad, kiedy to zamknięty będzie już wątek wyborów w Stanach Zjednoczonych – na razie paradoksalnie wspiera on apetyt na ryzyko, gdyż inwestorzy zakładają tzw. blue sweep, czyli przejęcie pełni władzy przez demokratów, którzy stoją w kontraście do porywczego i chaotycznego obecnego prezydenta Donalda Trumpa. ¶