Wtorek przynosi słabszego dolara, co ma związek z niezłymi nastrojami na rynkach akcji (Wall Street pomógł niezły odczyt ISM dla przemysłu w październiku), a także próbą rozegrania wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich (prowadzi w sondażach).. Pierwsze wyniki zaczną spływać dzisiaj w nocy. Inwestorzy nie biorą jednak pod uwagę scenariusza w którym wstępne wyniki pokażą niewielką różnicę w głosach i konieczne będzie zliczenie tych, które zostały wysłane pocztą.

Najlepiej radzą sobie dzisiaj te waluty, które wczoraj były słabe - jak rosyjski rubel (bardziej liczy się ropa, niż Biden, który przecież może nałożyć dodatkowe sankcje na Moskwę), czy też meksykańskie peso. W grupie G-10 prym wiedzie korona norweska, która wczoraj była outsiderem (dzięki lepszym nastrojom), a za nią plasują się dolar australijski, oraz nowozelandzki. Dzisiaj w nocy Bank Australii zdecydował się na poluzowanie polityki, ale ruchy były zgodne z oczekiwaniami (cięcie głównej stopy o 15 p.b. do 0,1 proc., oraz zwiększenie skali programu skupu aktywów o 100 mld AUD w ciągu najbliższego pół roku). Kluczowe okazały się jednak słowa prezesa Philip'a Lowe'a, który dał do zrozumienia, że bank centralny nie myśli o ujemnych stopach procentowych.

OKIEM ANALITYKA - W cieniu wyborów

Opublikowane wczoraj po południu dane makro z USA pokazały, że amerykańska gospodarka radzi sobie coraz lepiej pomimo szalejącej pandemii. Indeks ISM dla przemysłu poszedł w październiku wyraźnie w górę, a wraz z nim jego składowe jak zatrudnienie, czy nowe zamówienia. To pokazuje, że biznes wcale nie czeka na czwarty pakiet fiskalny, a gospodarka może się dobrze kręcić też bez nadmiernej ingerencji polityków. W perspektywie kolejnych tygodni te argumenty mogą bardziej świadczyć za dolarem, niż innymi walutami, zwłaszcza, że Europa zaczyna tonąć w lockdownach, które niechybnie odbiją się na danych makro, a banki centralne będą przygotowywać się do poluzowania polityki. W zeszłym tygodniu taki ruch w grudniu zapowiedział Europejski Bank Centralny, a w najbliższy czwartek pewne posunięcia może wdrożyć też Bank Anglii. Na tym tle posiedzenie FOMC (też w czwartek) może stać w pewnym kontraście - Jerome Powell najpewniej tradycyjnie wspomni o tym, że decydenci pozostają w gotowości, ale nowych szczegółów raczej nie zaprezentuje.

Dlaczego, zatem dolar teraz traci? Logika rynków bywa pokrętna, niemniej wiele zdaje się wskazywać na to, że mamy do czynienia z krótką korektą. Mamy próbę dyskontowania wyniku wyborów w USA przy założeniu, że pełnię władzy przejmują Demokraci - oczywiście na bazie ogólnodostępnych sondaży, które jednak zawiodły w 2016 r. Niewykluczone jednak, że rynek może przereagować po pierwszych exit polls, a później kiedy przewaga Bidena zacznie topnieć, zobaczymy ruch w stronę bezpiecznych przystani...