Świat według Powella

Wczorajsze posiedzenie Fed w zasadzie nie przyniosło wielu zmian. Niemniej rynki zareagowały pozytywnie – indeksy w USA odnotowały kolejne rekordy, złoto zyskało, dolar stracił. Prezes Fed maluje przyszłość amerykańskiej gospodarki w różowych barwach. Pytanie jednak, czy nie jest to przesadny optymizm.

Publikacja: 18.03.2021 08:45

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

Foto: materiały prasowe

O zmianie polityki pieniężnej nie mogło być mowy, Fed już obecnie „jedzie z gazem w podłodze" od roku czasu, skupując obligacje za średnio 120 mld USD miesięcznie i oczywiście utrzymując zerowe stopy procentowe. Natomiast rynek zainteresowany był tym, jak Fed i szczególnie Powell odniesie się do rosnących rentowności obligacji. Wiadomo było, że ze względu na ogromny pakiet fiskalny Fed będzie musiał podnieść projekcje dotyczące wzrostu. Część rynku zastanawiała się zatem, czy jednocześnie nie zasugeruje nieco wcześniejszej podwyżki stóp procentowych.

Materiały pokazały, że znalazło się kilku członków widzących podwyżkę już w przyszłym roku, ale przekaz Powella na konferencji był jasny – żadnych podwyżek przynajmniej do końca 2023 roku. Również prognozy zostały sporządzone w bardzo sprytny sposób. Podniesiono prognozę wzrostu, obniżono prognozę stopy bezrobocia i nieco podniesiono prognozę inflacji. Ta ostatnia jest kluczowa – nowa prognoza nadal widzi inflację blisko 2%. Czyli przez Fed jest taki – będzie idealnie: szybki wzrost, ale inflacja blisko celu, co pozwoli nam na utrzymanie skrajnie ekspansywnej polityki. Niestety wygląda to trochę na koncert życzeń. Już wcześniej wskazywałem na to, że bankierzy centralni od dawna nie mówią tego co myślą, a to, co rynek chciałby usłyszeć i Fed wchodzi tu w nowy wymiar, rysując bajkowe prognozy. Jeśli się sprawdzą, wszyscy będą bić brawo. Co jednak jeśli inflacja będzie bliżej 3%?

Rynek na razie się tym nie przejmuje – „chwilo trwaj", chciałoby się powiedzieć. Może za wyjątkiem polskiego rynku, gdzie zarówno WIG20, jak i złoty, rażą słabością. Ten pierwszy to tylko po części efekt nowego „lockdownu", a po części efekt Allegro, które pozyska dodatkowy kapitał. Pokazuje to niestety wady małego indeksu – gdy wchodzi do niego nowa, wysoko wyceniona spółka, może paradoksalnie indeksowi (i co gorsza inwestorom stosującym pasywną strategię) zaszkodzić. Razi szczególnie słabość względem niemieckiego DAX30, który bije rekordy po tym, jak inwestorzy rzucili się na akcje VW (który z kolei rzucił wyzwanie Tesli).

W czwartek potencjalnie najważniejszym wydarzeniem jest posiedzenie Banku Anglii (decyzja o 13:00), który jednak nie zmieni parametrów polityki, a to oznacza, że ciekawsza już może być decyzja Banku Turcji, gdzie oczekiwana jest podwyżka z 17 do 18%! Złoty rozpoczyna czwartkowy handel od osłabienia. O 8:40 euro kosztuje 4,6047 złotego, dolar 3,8517 złotego, frank 4,1595 złotego, zaś funt 5,3795 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Waluty
Odczyt CPI z USA zatrzęsie złotym?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Waluty
Sytuacja na rynkach 11 grudnia - dolar dalej zyskuje przed CPI
Waluty
Rynek boi się inflacji w USA?
Waluty
Jastrząb powrócił
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Waluty
Chiny poprawiły nastroje
Waluty
Rynki ignorują geopolitykę