Stabilizacja wyceny złotego do euro nie powinna dziwić w obliczu braku potencjalnych impulsów. Nastrój uspokojenia złoty współdzielił z pozostałymi walutami tej części Europy. Zdecydowanie odmienne nastawienie panowało we wtorek w notowaniach krajowego długu, który silnie tracił na wartości. Uznaję to za spóźnione – pod wpływem czynników krajowych (np. odkup NBP) – dostosowanie wyceny skarbowych papierów wartościowych do trwającego w ostatnich dniach wzrostu dochodowości bunda.

Wydarzenia, które są na horyzoncie najbliższych dni, nie powinny skutkować podbiciem zmienności. Tydzień obfituje co prawda w krajowe publikacje danych makroekonomicznych, nie uważam jednak, by miały one przełożenie na wycenę polskich aktywów. Przestrzegam ponadto przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków, szczególnie przy odczytach produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, które ze względu na niską bazę z 2020 r. pokażą solidne tempo wzrostu. Wpływu na notowania aktywów nie powinny ponadto generować – prawdopodobnie niezmienione w stosunku do marca – wnioski z posiedzenia EBC czy wstępne dane PMI dla największych gospodarek. Moim scenariuszem bazowym najbliższych dni dla złotego i obligacji pozostaje względna stabilizacja. Dla rynku walutowego czynnikiem sprzyjającym uspokojeniu zmienności polskiej waluty będzie oczekiwanie na decyzję TSUE. ¶