Sytuacji nie pomógł James Bullard, któremu w piątek rozwiązał się język. Sesja azjatycka przyniosła już coś na kształt paniki, ale na europejskim otwarciu znów dominuje nadzieja, że chór przedstawicieli Fed „wyprostuje" słowa Bullarda.
Dla przypomnienia, Fed w ubiegłym tygodniu dokonał bardzo delikatnego zwrotu w swojej polityce, sugerując (pośrednio) podwyżki stóp na 2023 rok oraz podnosząc minimalnie (o 5 punktów bazowych) stopy oprocentowania rezerw i reverse repo, aby zaradzić problemowi rekordowej nadpłynności. To momentalnie pomogło dolarowi, ale szerszy rynkowy wydźwięk nie był jednoznaczny. Nie brakowało głosów, że wiele się nie zmieniło, a Fed przecież nadal prowadzić będzie niezwykle akomodacyjną politykę.
Tę sielankę przerwał w piątek James Bullard, kontrowersyjny przedstawiciel FOMC. Niczym Jim Carrey z filmu „Liar, liar" zdecydował się na serię szczerych wyznań. Gdyby chodziło tylko o jego poglądy, rynek zapewnie niespecjalnie by się przejął, jednak Bullard (wbrew temu co na konferencji mówił prezes Powell) powiedział, że Fed boi się inflacji oraz że Powell już na czerwcowym posiedzeniu rozpoczął dyskusję o ograniczeniu dodruku. To nie mogło spodobać się rynkom i po piątkowej przecenie w Europie i USA mieliśmy bardzo nerwową sesję w Azji (Nikkei tracił nawet 4%), choć na otwarciu w Europie nastroje zmieniły się już o 180 stopni. Co ciekawe, symfonię wystąpień FOMC w tym tygodniu zaczyna właśnie Bullard i być może inwestorzy liczą na jego „opamiętanie", a jeśli nie, to na sprostowanie jego wypowiedzi przez innych członków Komitetu. Tak czy owak pokazuje to, jak bardzo rynek jest obecnie uzależniony od polityki Fed.
Warto odnotować, że poranna odwilż tylko nieznacznie osłabia dolara, co potwierdza, że tu wpływ decyzji Fed jest najmocniejszy. Patrząc na parę EURUSD mamy symptomy krótkoterminowego wyprzedania, ale w dłuższym terminie rysuje się tu formacja podwójnego szczytu. Z kolei na parze USDPLN jesteśmy w nieco ponad połowie drogi pomiędzy strefami 3,65 a 3,95.
O 10:05 euro kosztuje 4,5507 złotego, dolar 3,8286 złotego, frank 4,1539 złotego, zaś funt 5,2958 złotego.