Polską walutę przed osłabieniem uratowały czynniki zewnętrzne, tj. lepsze od oczekiwań dane z USA (indeks Conference Board) i silniejsza od konsensusu podwyżka stóp procentowych na Węgrzech, pozwalająca na chwilę zapomnieć, że zarówno Budapeszt, jak i Warszawa wciąż nie porozumiały się z Komisją Europejską w sprawie krajowych Planów Odbudowy.
Niesłabnącym zainteresowaniem kupujących cieszyły się natomiast polskie obligacje, których dochodowość zniżkowała w ślad za analogicznymi ruchami rynków bazowych (rentowność Bunda zmalała do minus 0,44 proc., tj. dna z lutego).
Przed nami druga połowa tygodnia, która obfituje w czynniki mogące skutkować podbiciem zmienności. Globalnie inwestorzy skupieni będą na wyniku środowego posiedzenia Fedu i wstępnych wynikach PKB w czołowych gospodarkach. Pozytywne niespodzianki w odczytach mogą – obok nieco uspokajających doniesień z części europejskich państw w kwestii statystyk zachorowań na Covid-19 – stanowić argument za niewielką poprawą nastrojów, a w konsekwencji za zwyżką eurodolara. Taki scenariusz byłby wspierający utrzymywanie kursu EUR/PLN poniżej bariery 4,60. Tym bardziej gdyby krajowe dane o inflacji CPI (w piątek) potwierdziły oczekiwane przyspieszenie dynamiki wskaźnika. ¶