Rano GUS opublikował finalny odczyt listopadowej inflacji, który okazał się wyższy, niż wskazywał wstępny szacunek. Dynamika cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniosła 7,8 proc. i była najwyższa od 20 lat. W skali miesiąca najbardziej drożały użytkowanie mieszkania i nośniki energii, transport oraz żywność. Stabilizacja kursu złotego, odwrócenie trendów na rynkach energii i paliw oraz rozpoczęcie wdrażania rządowej tarczy antyinflacyjnej mogą wypłaszczać dynamikę cen w najbliższych miesiącach, ale rosnące koszty pracy i sezonowy wzrost cen żywności będą utrudniać powrót inflacji w kierunku celu. Po publikacji danych inflacyjnych Grażyna Ancyparowicz z RPP oświadczyła, że Polska powinna podnieść stopy co najmniej o 0,5 pkt proc., jeśli napływające dane potwierdzą kontynuację wzrostu akcji kredytowej w segmencie konsumpcyjnym. Rynek długu nie zareagował istotnie ani na wyższą inflację, ani na dość jastrzębi komunikat członkini RPP, bo scenariusz kolejnych podwyżek wycenia już od dawna. Trzymiesięczna stawka WIBOR była w środę o blisko 0,6 pkt proc. wyższa od stopy referencyjnej NBP, a ta wyceniona na za miesiąc wyższa o kolejne 0,5 pkt proc. Obroty na rynku długu były skromne. Dobre oferty najłatwiej było znaleźć wśród papierów ze środka krzywej dochodowości. Pięciolatki oferowały do wykupu ponad 3,30 proc., a więc nadal o kilkanaście punktów więcej niż dziesięciolatki. ¶