Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się dużymi dwucyfrowymi wzrostami rentowności polskich obligacji, wzdłuż całej krzywej: na krótkim końcu rzędu 30pb, na długim końcu rzędu 20pb. W trakcie dnia skala wzrostów nieco się zmniejszyła, niemniej jednak i tak zakończył się on rentownościami wyższymi o 7–20 pb. w stosunku do przedweekendowego zamknięcia. W ten sposób inwestorzy zareagowali na piątkową wieczorną wypowiedź prezesa NBP, który wskazał, że po pierwsze podwyżki stóp procentowych w Polsce mogą być większe od tych, jakie są aktualnie oczekiwane, a po drugie cykl zacieśniania polityki monetarnej może zostać wydłużony.

Słowa prezesa A. Glapińskiego zaskoczyły uczestników rynku, którzy po ostatniej konferencji po posiedzeniu RPP obniżyli swoje oczekiwania dotyczące końcowego poziomu stóp. Reakcja rynków finansowych widoczna była także w notowaniach PLN, przy czym w tym przypadku doszły jeszcze dwa czynniki globalne. Sama gwałtowna rewizja prognoz dotyczących stóp NBP na początku poniedziałkowej sesji, która powinna była PLN umocnić, zdołała go tylko chwilowo powstrzymać przed osłabieniem.

Polska waluta, podobnie jak HUF i CZK, poddała się słabym nastrojom globalnym w związku z obawami o inwazję Rosji na Ukrainę. Ponadto, w oczekiwaniu na środową decyzję Fedu w sprawie stóp procentowych i „jastrzębią" retorykę prezesa J. Powella, umacniał się USD wobec EUR. To też złotemu szkodziło.