Z danych gromadzonych przez Euler Hermes, ubezpieczyciela należności, wynika, że w I kwartale niewypłacalność ogłosiło 260 firm, o 16 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. To najgorszy kwartalny wynik od dekady. Towarzystwa ubezpieczeniowe reagują zmianami w ofercie polis dla firm na wypadek niewypłacalności kontrahenta.
– W ostatnich trzech–czterech miesiącach rynek ubezpieczeń należności handlowych przeszedł daleko idącą metamorfozę. Pomimo bardzo dobrych wyników gospodarki podejście wszystkich ubezpieczycieli zmieniło się diametralnie – przyznaje Marcin Olczak, dyrektor departamentu ryzyk kredytowych i politycznych w Marsh Polska.
Ubezpieczyciele należności w związku z coraz większą liczbą szkód zauważalnie podnieśli ceny polis. Ale to niejedyna zmiana w ich polityce. Pogarszają się też warunki ochrony, np. w zakresie limitów oraz analizy wiarygodności kontrahentów ubezpieczanych firm.
Firmy nie mogą liczyć na to, że ceny polis w najbliższym czasie spadną, a warunki ochrony się poprawią. – Zakładamy, że w najbliższych miesiącach sytuacja z płatnościami nie poprawi się ze względu na nieustającą wojnę cenową, spadającą marże firm i ich rosnące koszty – przewiduje Maciej Harczuk z Euler Hermes.
Rosnące koszty to przede wszystkim efekt ograniczonej podaży pracy. Przekłada się ona na coraz szybszy wzrost płac, w największym stopniu dotykający małych i średnich firm, które swoją konkurencyjność budowały na niskich płacach. – W sektorze małych i średnich przedsiębiorstw kumuluje się kilka niesprzyjających czynników. Po pierwsze, niezbyt przyjazna jest polityka gospodarcza wobec takich firm, po drugie, uwidaczniają się konsekwencje braku inwestycji – tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.